WIELKA BRYTANIA - Londyn

Co roku Londyn odwiedza ponad 27 milionów turystów, a ja dopiero w tym roku dołączyłam do tego grona. Londyn położony nad Tamizą, jest największym miastem Europy (przed Paryżem i Moskwą), jest także jednym z większych miast świata. Administracyjnie Wielki Londyn jest podzielony na 32 dzielnice. Najważniejsze z nich to City of London i City of Westminster położone na lewym brzegu Tamizy. Miasto zachwyciło mnie różnorodnością, czystością i architekturą. Niestety uciążliwy dla mnie był tłok w środkach transportu i... przeciągi w metrze.

Londyn znany jest z otwartości i tolerancji. Z drugiej strony jest miastem tradycji, elegancji i etykiety. Dostojne oblicze metropolii reprezentują zabytki związane z rodziną królewską i polityką.
Kiedy chodziłam po ulicach Londynu śmiało mogłam zauważyć, że nie ma on tylu zabytków, co Rzym czy Paryż. Niewątpliwie powodem tego jest wielki pożar, który w 1666 roku prawie całkowicie zniszczył miasto. To co zostało odbudowano, podczas II wojny światowej zostało zniszczone przez niemieckie naloty. Prawdziwym cudem było więc ocalenie Opactwa Westminster, Tower i katedry św. Pawła.
Dzisiejszy Londyn jest niezwykłą mieszanką XIX-wiecznej zabudowy i wspaniałych przykładów współczesnej architektury. Przenikające się światy tradycyjnej wiktoriańskiej Anglii i nowoczesnej metropolii najlepiej można było zobaczyć w City.

Jak zwykle plan zwiedzania był bardzo napięty. Kiedy przed wyjazdem układałam trasy i wybierałam atrakcje, trudno było z czegoś zrezygnować. Wszystko mieściło się w kategorii „must see”. Stwierdziłam więc, że decyzje same podejmą się podczas zwiedzania.

Wylot z Warszawy zaplanowany był o 6.00. Bez opóźnień przylecieliśmy na Luton, a stamtąd sprawnie przemieściliśmy się do Londynu na Victoria Station. Przestawiliśmy zegarki o godzinę do tyłu, kupiliśmy  „Oyster’kę” – kartę na przejazdy komunikacją miejską i udaliśmy się w stronę hotelu. Jako że byliśmy przed czasem, bagaż zostawiliśmy w przechowalni hotelowej i czym prędzej zaczęliśmy zwiedzać.

Pierwszego dnia mieliśmy zaplanowany pobyt w miejscach komercyjnych (płatnych) i najbardziej oddalonych od centrum.

Na początek zaplanowaliśmy Muzeum Sherlocka Holmesa, które znajduje się na Baker Street 221B, dokładnie tam, gdzie według książki mieszkał sławny detektyw i jego przyjaciel Watson. Muzeum zostało otwarte w 1990 roku, zaś sam dom, w którym ono się znajduje jest dużo starszy, bo pochodzi z 1815 roku. W jego wnętrzu mieszczą się rzeczy, związane z działalnością detektywa i jego przygodami oraz eksponaty związane z samym autorem książki – Arthurem Conanem Doyle, np. fotel i biurko, przy którym pisał o przygodach Holmesa. Łącznie Conan Doyle napisał 4 powieści (Studium w szkarłacie, Pies Baskerville'ów, Znak czterech, Dolina trwogi) i 56 opowiadań o Holmesie.
Holmes był genialnym detektywem, który swoje śledztwa opierał na umiejętności obserwacji i znajomości psychologii, chemii, matematyki, a także dużej wiedzy na temat wielu kultur i religii.

Holmes już w czasie studiów doskonalił swoją metodę dedukcyjną, prowadząc niekiedy dochodzenia w sprawach kryminalnych. Potem zamieszkał razem z doktorem Watsonem, który stał się jego kronikarzem i najlepszym przyjacielem. Obaj panowie rozwiązali dziesiątki zwykle bardzo zawiłych i tajemniczych zagadek kryminalnych. W szczytowym okresie kariery Holmesa obaj panowie mieszkali w miejscu dzisiejszego muzeum. Później Watson ożenił się, założył praktykę lekarską i wyprowadził się ze wspólnego lokum.
W muzeum można również zobaczyć woskowe figury Sherlocka Holmesa i jego przyjaciela Watsona oraz innych bohaterów.

Informacje: http://www.sherlock-holmes.co.uk/home.htm



Muzeum to nie jedyne miejsce, w którym unosi się duch Holmesa. W całym mieście wielokrotnie widzieliśmy postać detektywa. Można by powiedzieć, że Sherlock jest bohaterem wielu miejsc w Londynie. Motyw postaci - charakterystyczną szczupłą sylwetkę, pociągłą twarz z orlim nosem, kraciasty płaszcz i nieodłączną fajkę - można było dojrzeć wszędzie.








Niedaleko Muzeum Sherlocka Holmesa znajduje się jedna z najpopularniejszych atrakcji turystycznych Londynu Muzeum Figur Woskowych Madame Tussaud. My zakupiliśmy bilety przed wyjazdem przez Internet w pakiecie z London Eye.

Założycielka Marie Tussaud (tak naprawdę Anna Maria Grosholtz) urodziła się w Strasbourgu we Francji. W 1802 roku przybyła do Londynu wraz z woskowymi odlewami głów arystokratów zgilotynowanych podczas rewolucji francuskiej. Nie mogąc wrócić do Francji podróżowała po Wielkiej Brytanii przedstawiając swoją makabryczną kolekcję. W końcu w 1835 roku otworzyła muzeum na Baker Street.



Dziś wystawa podzielona jest na kilka części, gdzie zwiedzający mogą podziwiać gwiazdy filmowe, muzyczne, przywódców politycznych i religijnych. W kolekcji Madame Tussaud znajdują się m.in. figury przedstawicieli brytyjskiej rodziny królewskiej, Madonny, Elvisa Presleya, Brada Pitta, Gandhiego, Johnny'ego Deppa, Nicole Kidman, Jima Carreya, Charliego Chaplina, Andrey Hepburn,  George'a Clooneya, Alberta Einsteina...




W muzeum udaliśmy się też na przejeżdżę taksówką, podczas której przyblizona nam została historia Anglii.
Dostępna jest tu również komnata strachu, ale osobiście jej nie polecam, chyba że ktoś lubi, kiedy ktoś inny w ciemności wyskakuje zza rogu z pomalowaną twarzą i krzyczy „łłaaa”...
Na koniec wizyty Madame Tussaud  można iść na krótki film fantasy w 4D.

Informacje i rezerwacje biletów: www.madame-tussauds.co.uk


W Muzeum spędziliśmy prawie 3 godziny. Mimo że zbliżał się wieczór, słońce nam świeciło, jak prawdziwym latem, (choć jeszcze nie zaczęła się kalendarzowa wiosna, więc wybraliśmy się jeszcze na spacer w kierunku Hyde Parku, mijając po drodze pełne uroku uliczki dzielnicy Marylebone.

W końcu dotarliśmy do Hyde Parku. Tu po raz pierwszy w Londynie ujęły mnie żonkile. Piękne, soczyście żółte, wybijające się z intensywnie zielonej trawy.


Sam park został założony w 1536 roku przez Henryka VIII, który pozyskał tutejsze grunty od mnichów z Opactwa Westminsterskiego. Hyde Park znany jest przede wszystkim że tego, że znajduje się tu miejsce, w którym każdy może wyrazić swe poglądy – tzw. Speaker's Corner. Można podobno wygłaszać najbardziej nawet niepochlebne opinie, byle tylko nie mówić źle o królowej. Przemawiali tu m.in. Karol Marks i Włodzimierz Lenin.

Po spacerze po parku, w rytm burczących brzuchów udaliśmy się na typowo angielską przekąskę fish and chips (rybę ze frytkami).

W końcu wróciliśmy zmęczeni do hotelu i padliśmy na łóżku w klaustrofobicznym pokoju.

Muzeum Sherlocka Holmesa (The Shorlock Holmes Museum) (A) - Muzeum Madame Tussauds (Madame Tussauds London)(B) - Hyde Park (C)







Dzień drugi

Zaraz po angielskim śniadaniu (fasolka, tosty, jajko, kiełbaski) udaliśmy się do miejsc, w których przed 9 laty mieszkał i pracował Rafał. Miłą niespodzianką było to, że były pracodawca poznał go po tylu latach. Ciekawe, dlaczego go pamiętał, czy dlatego, że był tak dobrym czy tak złym pracownikiem? ;-)

Kierując się do Big Bena minęliśmy siedzibę MI6, dla której pracuje James Bond - postać fikcyjna agenta Jej królewskiej Mości, w służbie brytyjskiego wywiadu wojskowego.




Potem spacerkiem wzdłuż Tamizy przeszliśmy do Big Bena, którego nazwa początkowo odnosiła się do dzwonu ze St. Stephen's Tower (Wieża św. Szczepana), zwanej również the Clock Tower (Wieża Zegarowa), należącej do Pałacu Westminsterskiego. Obecnie Big Ben oznacza zarówno dzwon, zegar, jak i samą wieżę. Zegar umieszczony na 106 metrowej wieży jest największym zegarem w Wielkiej Brytanii. Średnica tarczy wynosi 7,5 metra, a wskazówka minutowa ma 4,25 metra.

 

Pałac Westminsterski jest neogotycką budowlą, której większość teraźniejszej struktury pochodzi z połowy XIX wieku, a Westminster Hall - najstarsza istniejąca dziś część pałacu - powstała już w roku... 1097! Pałac posiada ponad... 1000 pokoi!
W 1547 roku Henryk VIII po pożarze pałacu zdecydował się na przeniesienie rezydencji do Whitehall. Od tamtej pory urzęduje tu Parlament: Izba Lordów i Izba Gmin. W 1605 roku w pałacu miały miejsce dramatyczne wydarzenia, które przeszły do historii. Guy Fawkes, królewski oficer, został zatrzymany podczas próby wysadzenia parlamentu w powietrze. Na pamiątkę tego zdarzenia 5 listopada każdego roku Anglicy świętują rocznicę tego wydarzenia między innymi... pokazami fajerwerków.

Informacje: www.parliament.uk




Pałac Westminsterski, będący siedzibą Parlamentu, jest częścią Westminster Abbey. Oprócz niego znajdują się tu m.in. średniowieczny kościół św. Małgorzaty oraz słynne opactwo Westminster. Jego centrum zajmuje neobizantyjska katedra, którą wybudowano w 1894 roku Jest ogromna - w jej wnętrzu jest aż 1200 miejsc siedzących. Opactwo Westminsteru ściśle związane jest historią Anglii: od czasów Wilhelma Zdobywcy (1065) koronuje się tu władców kraju, używając tronu koronacyjnego z 1307 roku. Znajdują się tu groby królewskie oraz groby i tablice pamiątkowe najwybitniejszych angielskich pisarzy, aktorów, uczonych i polityków. Łącznie na terenie opactwa spoczywa około 3300 zmarłych.
29 kwietnia 2011 roku odbył się tu ślub księcia Williama i Kate.

 Informacje: www.westminster-abbey.org





Oddalając się od Opactwa minęliśmy New Scotland Yard. Krążąc londyńskimi uliczkami udaliśmy się do Pałacu Buckingham.







Jest on największym na świecie pałacem królewskim, wciąż pełniącym swą pierwotną funkcję. Pałac został wybudowany w 1703 jako rezydencja miejska Księcia Buckingham. W ciągu kolejnych 75 lat, wielokrotnie go rozbudowywano, by w roku 1837 ogłosić budynek oficjalną siedzibą brytyjskich monarchów, którą jest do dziś. Obecnie pałac ten jest zamieszkany przez królową Elżbietę II. Jej obecność sygnalizuje wciągnięty na maszt sztandar. Przed pałacem od 1913 roku stoi okazały pomnik królowej Wiktorii, pierwszej, która zamieszkała w pałacu.
Informacje: www.royal-collection.org.uk



Później udaliśmy się na krótki odpoczynek do St. James's Park. Mimo że nie mamy co narzekać na ilość zieleni w Warszawie, to jednak trochę zazdroszczę Londyńczykom ich parków.


Szliśmy przylegającą do parku aleją The Mall, która przy okazji królewskich uroczystości jest miejscem parad orszaków. Aleja ciągnie się od Backingam Palace i prowadzi do głównego placu centralnego Londynu Trafalgar Square.



Właśnie w tym miejscu londyńczycy witają Nowy Rok.
Nazwa Trafalgar Square przywołuje zwycięstwo Anglików nad Napoleonem odniesione w 1805 roku pod Trafalgarem.
Plac powstał w XIX wieku w miejscu dawnych stajni królewskich. Na środku placu stoi 61-metrowa kolumna dowódcy admirała Horacego Nelsona, otoczona pomnikami Jakuba II i Jerzego IV. W północno-zachodnim rogu placu okresowo prezentowane są prace współczesnych artystów. W czasie, w którym my byliśmy, były to niebieskie koguty.



W otoczeniu placu znajduje się słynna National Gallery. W Narodowej Galerii bezpłatnie można obejrzeć dzieła sztuki zachodnioeuropejskich mistrzów malarstwa z okresu od XIII do XIX wieku. Niesamowity zbiór liczy sobie ponad 2300 obrazów. Można tu obejrzeć płótna Rubensa, Rembrandta, Moneta, Rafaela... Do najsłynniejszych dzieł należą prace Jana van Eycka np. „Małżeństwo Arnolfinich”, Diego Velazqueza „Wenus ze zwierciadłem” czy „Słoneczniki” Vincenta van Gogha.

Informacje: www.nationalgallery.org.uk





Po zwiedzeniu Galerii podążyliśmy w kierunku Piccadilly Circus. Najbardziej charakterystyczna dla tego miejsca jest fasada budynku pokryta neonowymi reklamami. Na placu stoi też m.in. figurka uskrzydlonego chłopca, powszechnie uchodzącego za Erosa, choć rzeźbiarz Alfred Gilbert w rzeczywistości wyrzeźbił jego brata, Anterosa - bożka bezinteresownej miłości - anioła chrześcijańskiego miłosierdzia. Upamiętnia Anthony Ashleya Coopera, filantropa i męża stanu, który walczył o poprawę warunków pracy robotników, a także o poprawę losu psychicznie chorych.


Kolejnym punktem w planie dnia były pobliska dzielnicę teatrów West End oraz Chinatown.
 


Pierwszy teatr w tym rejonie Theatre Royal powstał tu już w 1663 roku.
W repertuarze dominują głównie lżejsze formy teatralne, jak musicale, komedie i farsy. Większość teatrów powstało w epoce wiktoriańskiej oraz następującej po niej edwardiańskiej.
Obecnie znajduje się tu około czterdzieści teatrów.
To właśnie na West Endzie zostało ustanowionych większość rekordów frekwencyjnych w historii teatru, m.in:
Les Misérables w Queen's Theatre – premiera 8 października 1985 roku (pierwotnie w Barbican Theatre, nadal w repertuarze) jest najdłużej nieprzerwanie granym przedstawieniem musicalowym,
Upiór w operze w Her Majesty's Theatre – premiera 9 października 1986 roku (nadal w repertuarze) jest najdłużej nieprzerwanie granym przedstawieniem musicalowym w tym samym teatrze.



 

Chinatown to nazwa dzielnicy zamieszkałej głównie przez mniejszość azjatycką, przeważnie z Chin lub rdzennych Chińczyków osiadłych na tych terenach przez wypadki dziejowe i migracje ludu. Ozdobne trzy bramy zwane paifang, wybudowane na zlecenie władz gminy Westminster, w uznaniu zasług społeczności chińskiej w rozwój Londynu, prowadzą na Gerrard Street, przy której znajduje się mnóstwo chińskich sklepów i restauracji.
Tu też zjedliśmy pyszną kolację.

Informacje: www.chinatownlondon.org








Po kolacji udaliśmy się jeszcze na Leicester Square w poszukiwaniu Charliego Chaplina. Leicester Square to jeden z najbardziej popularnych placów, "enklawa filmowa w sercu teatralnego West Endu". Mieści się tu m.in. jedno z kin sieci Odeon, największego tradycyjnego kina Wielkiej Brytanii.



 

Big Ben (A) - Palace of Westminster (B) - Westminster Abbey (C) - Scotland Yard (D) - Buckingham Palace (E) - St. James's Park (F) - Trafalgar Square (G) - National Gallery (H) - Piccadilly Circus (I) - West End (J) - Chinatown (K) - Leicester Square (L)





Dzień trzeci


Słoneczny poranek zapowiadał kolejny ciepły dzień naszego pobytu w Londynie. Była to dobra wiadomość, bo tego dnia mieliśmy w planach Koło Milenijne, które jest największym na świecie kołem widokowym. Wybudowana z okazji nowego tysiąclecia przez British Airways  atrakcja znajduje się na południowym brzegu Tamizy, między mostami Westminster i Hungerford.
London Eye swoją konstrukcją przypomina gigantyczny diabelski młyn lub koło rowerowe (200 razy większa od zwykłego koła rowerowego).
W owalnych 32 kapsułach wynoszonych na wysokość 135 m można podziwiać panoramę miasta na odległość nawet do 48 km.




Informacje: www.londoneye.com


Po kole widokowym udaliśmy się w kierunku Covent Garden Market, historycznego targu owocowo-warzywnego, istniejącego od połowy XVII wieku. Obecny budynek powstał w 1830 roku, a sam rynek, choć nadal czynny, stanowi raczej atrakcję turystyczną i sprzedawane na nim rzeczy zazwyczaj są przeznaczone dla turystów.









Niedaleko budynku Covent Garden Market stoi St.Paul’s Church, wybudowany w 1633 roku. Ze względu na silne związki ze sztuką teatralną, znany jest jako Actors’ Church.







Z Covent Garden Market udaliśmy się w stronę Royal Opera House. Po drodze spotkaliśmy młodą tancerkę (The Young Dancer) autorstwa włoskiego rzeźbiarza Enzo Plazzotta, który zakochany był w balecie. Pomnik ten stoi niemal naprzeciwko Royal Opera House, który jest m.in. siedzibą The Royal Ballet, jednego z najbardziej znanych zespołów baletowych na świecie.

Opera królewska – stoi w tym miejscu od 1732 roku. Obecny budynek jest trzecim, po dwóch poprzednich spalonych w pożarach.








W poszukiwaniu wolnego stolika i chęci napicia się kawy dotarliśmy do Freemasons Hall,siedziby londyńskiej Loży Masońskiej. Postawiono ją tu w 1933 roku, by upamiętniała członków zakonu wolnomularskiego, którzy zginęli w czasie I wojny światowej.





Po zaliczeniu niedzielnej kawy udaliśmy się w kierunku Tower of London.


Pogoda była wymarzona, więc po dojechaniu na stację Tower Hill pozwoliliśmy sobie na chwilę odpoczynku w Trinity Square Gardens. Następnie skierowaliśmy się pod słynny biurowiec The Gherkin (pol. korniszon :)), jeden z ciekawszych architektonicznie budynków w The City of London.


Ponieważ zwiedzanie Tower zaplanowaliśmy na następny dzień, z City of London udaliśmy się do doków Św. Katarzyny. To portowe osiedle jest jednym z najmodniejszych i najdroższych miejsc do osiedlenia się w angielskiej stolicy. Widok barek, jachtów, a nawet wielkich żaglowców w środku miasta, praktycznie przycumowanych do betonowo-szklanych bloków mieszkalnych robi wrażenie...




W końcu dotarliśmy pod most zwodzony na Tamizie Tower Bridge. Charakterystycznym elementem mostu są dwie wieże, połączone u góry dwoma pomostami. Most ma 244 metrów długości. Wybudowano go w 1894 roku w stylu wiktoriańskim. Od początku swojego istnienia uznawany był za arcydzieło ówczesnej inżynierii. Most podnosi się w ciągu 90 sekund. Dzięki temu umożliwia przepływanie statkom oceanicznym, które osiągają wysokość nawet do 60 metrów powyżej poziomu wody.

Informacje: www.towerbridge.org.uk





London Eye (A) - Covent Garden (B) - Royal Opera House (C) - Freemasons Hall (D) - Trinity Square Gardens (E) - The Sterling (F) - Tower of London (G) - St. Katharine Docks (H) - Tower Bridge (I)



Dzień czwarty

Zaraz po śniadaniu udaliśmy się do Greenwich. Część trasy pokonuje się automatycznie sterowaną kolejką DLR (Docklands Light Railway), wchodzącą w skład systemu komunikacyjnego tego wielkiego miasta. Z jej okien mogliśmy podziwiać biurowce największych światowych instytucji finansowych zlokalizowanych w dzielnicy biznesowej Canary Wharf.
W końcu dotarliśmy do Greenwich. W położonym we wschodnim Londynie miasteczku, można podziwiać min. Pałacyk Queen's House, National Maritime Museum – największe muzeum morskie na świecie, Cutty Sark – jeden z największych wiktoriańskich żaglowców.


To właśnie w Królewskim obserwatorium znajduje się wyznaczony w 1884 roku południk zero, dzielący kulę ziemską na część wschodnią i zachodnią . Po przekroczeniu południka 0 i zwiedzeniu Obserwatorium (z camera obscura), wróciliśmy do Londynu.

Rafałowi bardzo zależało na wejściu do Tower of London. Niestety wstęp do twierdzy jest płatny i kosztuje niemało, bo 22 funty.


Londyńska Tower, otoczona grubymi na blisko cztery metry murami, to oficjalnie Her Majesty’s Royal Palace and Fortress czyli Pałac i Twierdza Jej Królewskiej Mości. Została wybudowana w 1078 roku przez Króla Wilhelma Zdobywcy (William I of England).



W swej historii budynek był fortecą, więzieniem, pałacem, a nawet służył jako Zoo.


Centralną część warowni stanowi White Tower, czyli Biała Wieża wzniesiona w XII wieku, gdzie obecnie mieści się imponująca kolekcja zbroi i innych militariów. W skarbcu (Jewel House) trzymane są insygnia koronacyjne (królewski pierścień i jabłko oraz berło z krzyżem i największym na świecie brylantem Cullinanem I, a także korona Brytyjska zdobiona drugim, co do wielkości na świecie brylantem Cullinanem II).






Mówi się, że symbolem Tower są kruki. Jak głosi legenda, imperium brytyjskie będzie trwać tak długo, jak na wieżach Tower będą żyły kruki.
Tower of London jest strzeżona przez ubranych w dawne stroje oficerów wojskowych, którzy występują także jako przewodnicy.










Po zwiedzaniu Tower od London nie odmówiliśmy sobie przyjemności jazdy starym czerwonym double-deckerem, którym dojechaliśmy do Katedry św. Pawła.
W roku 2005 planowano wycofać je z eksploatacji jako nieekologiczne i niedostosowane dla przewozu osób niepełnosprawnych. Zdecydowano się jednak na pozostawienie w użytku kilku egzemplarzy bardziej jako atrakcji turystycznej. Autobusy te można spotkać na wybranych liniach, kursujących w okolicy m.in. Tower of London i Trafalgar Square.







Katedra św. Pawła, mierząca 110 metrów wysokości i 220 długości, jest położona w centrum starego londyńskiego City. Wysokość budowli mierzona od posadzki do krzyża znajdującego się na szczycie kopuły wynosi 140 metrów. Katedra charakteryzuje się monumentalną kopułą o średnicy 50 metrów i wadze 700 ton. Prace nad jej budową prowadzono w latach 1675 – 1710, a nadzorował je architekt Christopher Wren. Katedra Świętego Pawła to jeden z najbardziej znanych kościołów anglikańskich w Wielkiej Brytanii.



Na turystyczny deser zostawiliśmy sobie British Museum, które jest prawdopodobnie najbardziej znanym muzeum na świecie.


W muzeum znajduje się ponad 7 milionów różnych eksponatów, związanych z historią i kulturą ludzkości. Jako pierwsze zaczęło dokumentować historię kultury ludzkiej. Do eksponatów muzeum należą zabytki kultury egipskiej, celtyckiej, japońskiej, greckiej, azteckiej i rzymskiej. To tutaj możemy obejrzeć słynny kamień z Rosetty, rzeźby z Partenonu, mumie egipskie. Dzięki tak pokaźnej kolekcji muzeum jest największym tego typu obiektem w Europie.
Zgodnie z życzeniem założyciela muzeum sir Hansa Sloane'a, zbiory powinny być traktowane jako własność całego narodu i dlatego też wstęp jest tu bezpłatny, zresztą jak do wielu obiektów kulturalnych Londynu.

Muzeum  otwarto dla zwiedzających w styczniu 1759 roku i od tego czasu działa nieprzerwanie z wyjątkiem okresu wojen światowych. Aktualnie odwiedza je ponad 5 milionów turystów rocznie.
Kiedy opuszczaliśmy muzeum na ulicach było już prawie ciemno.




Mimo że byliśmy już bardzo zmęczeni, mieliśmy jeszcze ochotę zwiedzić ekskluzywny dom towarowy Harrods, który także jest symbolem miasta. Znajdują się w nim najbardziej ekskluzywne butiki w mieście, choć początek działalności wcale tego nie zakładał. W 1849 roku Charles Henry Harrod otworzył w tym miejscu sklep spożywczy, który zyskał klientów dzięki niskim cenom i dobrej jakości sprzedawanych artykułów. Potem jednak Harrod i jego potomkowie rozbudowywali sklep tak długo, aż zmienił się w ogromny dom towarowy, będący synonimem luksusu. W 1985 roku Harrodsa kupił egipski multimilioner Mohamed al Fayed. Wśród wielu marek w Harrodsie są DKNY, Ralph Lauren, Escada, Sonia Rykiel, Vivienne Westwood, Burberry, Clinique...





Ostatnią obiadokolację zjedliśmy niedaleko stacji metra Clapham Common w Indyjskiej Restauracji Clapham Tandoori, którą gorąco polecamy.


Greenwich (A) - Tower of London (B) - Katedra św. Pawła (St. Paul's) (C) - The British Museum (D) - Harrods (E) - Clapham Tandoori (F)





Dzień piąty

Mimo że wylot mieliśmy po godzinie 14, nie nastawialiśmy się już na zwiedzanie. Postanowiliśmy bez pośpiechu zaopatrzyć się w angielską herbatę, spakować się, po śniadaniu wymeldować się z hotelu i udać się na Victoria Station. Tam musieliśmy oddać karty komunikacyjne (należał się zwrot kaucji) i skierować się na dworzec autobusowy, by dojechać na lotnisko.

2 komentarze:

  1. Londyn jest super. Trzeba kilku dni aby go zwiedzić. Szkoda tylko że ceny za hotele są tak wysokie w porównaniu do innych stolic do Paryża.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, przyznaję hotele w centrum są drogie. Można znaleźć coś tańszego, ale wtedy mamy dalej do centrum i wielu atrakcji. Tracimy czas na dojazd, który w Londynie zwłaszcza dla turystów jest również cenny. Na szczęście część muzeów jest bezpłatna.

      Usuń