SŁOWENIA - Vogel, Bohinj i Bled


Wreszcie udało się i dotarłam do Słowenii. Wszystko było już zapięte na ostatni guzik, kiedy trzy lata temu, na 4 dni przed wyjazdem, kolejny raz złamałam nogę. Tym razem (w lipcu 2022 roku) bez przeciwności losu, znalazłam się w pełnej uroku Słowenii. Ten maleńki kraj ma wszystko: piękne góry, plaże nad Adriatykiem (choć najczęściej kamieniste), malownicze jeziora, kameralne miasteczka i zachwycające jaskinie. Lasy zajmują niemal połowę kraju, co czyni Słowenię jednym z najbardziej zielonych państw w Europie. Kraj idealny, na pewno jeśli chodzi o odpoczynek...
Słowenia graniczy z Austrią, Węgrami, Chorwacją i Włochami. Jej powierzchnia, wynosząca niewiele ponad 20 000 km2, jest porównywalna z powierzchnią województwa podlaskiego. Słowenia jako kraj członkowski Unii Europejskiej, 1 stycznia 2007 przyjęła walutę euro, stając się tym samym pierwszym krajem nowej Unii, który przyjął wspólną europejską walutę.

Nie będę ukrywać, że najbardziej przyciągał mnie do Słowenii obraz jeziora Bled z wyspą pośrodku. Mogłam w końcu zobaczyć je na własne oczy.  Zanim tam jednak dojechałam, wpierw kolejką linową dostałam się na zbocze szczytu Vogel. 


Kolejka ta zabiera turystów na wysokość 1535 m n.p.m., a cały przejazd zajmuje około 4 minuty. 
(szczegóły http://www.vogel.si/summer/prices-and-info).




Po drodze do Bledu zatrzymałam się w Ribčev Laz nad polodowcowym jeziorem Bohinj, którego nazwa odnosi się również do całego regionu w jego sąsiedztwie.


Tutaj zwiedziłam znajdujący się nad brzegiem jeziora kościół św. Jana Chrzciciela. 


Na zewnętrznej południowej ścianie kościoła zachowała się XIV wieczna gotycka polichromia ukazująca św. Krzysztofa. Najstarsze freski w świątyni znajdujące się na północnej ścianie nawy z 1300 roku przedstawiają m.in. walkę św. Jerzego ze smokiem oraz patrona kościoła, św. Jana Chrzciciela. 


W Ribčev Laz warto zwrócić też uwagę na dwa pomniki.
Pomnik odważnych mężczyzn wniesiony został w 1978 roku z okazji 200 rocznicy pierwszego wejścia na Tryglav, najwyższy szczyt Słowenii. Czterech mężczyzn weszło na Triglav 26 sierpnia 1778 roku. Szczyt ten znajduje się w herbie i na fladze kraju. Nazwa Triglav wiąże się ze średniowiecznymi słowiańskimi wierzeniami, które na wierzchołku góry umiejscowiły siedzibę potężnego Trojana – pogańskiego bóstwa wody, ziemi i podziemi. Triglav (co po słoweńsku znaczy Trójgłowy) wbrew temu, co można by sądzić na podstawie nazwy, nie posiada wcale trzech wierzchołków. Jedynie oglądając go z niektórych miejsc od południowego wschodu, np. z okolic Vodnikov Dom, trzecim obok głównego szczytu i Małego Triglava (2725 m n.p.m.) wierzchołkiem góry wydaje się być Rjavec.


Drugi charakterystyczny pomnik to pomnik Złotoroga, który jest symbolem słoweńskich Alp Julijskich. Jak mówi legenda, Złotoróg był w zamierzchłych czasach władcą Doliny Triglavskich Jezer. Był on nieśmiertelnym białym koziorożcem ze wspaniałymi złotymi rogami. Zamieszkiwał swój rajski ogród z dobrymi wróżkami czyniąc ludziom samo dobro. W tym czasie w Trencie żył szynkarz z chciwą żoną i piękną córką, której narzeczonym był ubogi myśliwy Janez. Pewnej zimy przez wieś przejeżdżał bogaty kupiec wenecki i zakochał się w młodej pannie. Za jej rękę obiecał worek klejnotów. Matka, chcąc unieważnić zaręczyny z Janezem, zażądała, aby przyniósł dla jej córki złoty skarb Złotoroga lub ewentualnie bukiet róż triglavskich. Wiadomo, że w zimie było to niewykonalne. Janez ruszył w góry, jednak nic nie znalazł. Pomyślał, że przyniesie złote rogi Złotoroga. Zranił go, a w miejscu zdarzenia wyrosła róża triglavska. Drogę ucieczki rannego kozła zaczęły znaczyć kolejne kwiaty. Janez zaczął je zbierać i znalazł się na skraju urwiska. Oślepiony złotymi rogami runął w przepaść. Wiosną wraz z topniejącymi śniegami rzeka Soča przyniosła pod karczmę ciało młodzieńca z pękiem triglavskich róż w ręku. Tymczasem Złotorog, rozwścieczony niewdzięcznością ludzką, zniszczył swój rajski ogród, doprowadzając dolinę do surowego wyglądu i wraz z wróżkami na zawsze opuścił Alpy Julijskie.
Ludową opowieść o Złotorogu opublikowano po raz pierwszy w 1868 roku i do dzisiaj stanowi jedną z najpopularniejszych legend w Słowenii. 




W drugiej części dnia zwiedzałam Bled. Pod nazwą Bled kryje się nie tylko jezioro z kościołem, zamek, ale również niewielkie miasteczko. Jezioro ma 2,12 km długości i 1,30 km szerokości. Powstało również w wyniku działania lodowca. To właśnie Jezioro Bled stało się symbolem tego niewielkiego kraju.
Kościół Wniebowzięcia NMP, stojący na wyspie, to najpiękniej usytuowana świątynia w Słowenii, ale pewnie też jedna z najpiękniej położonych na świecie.
Świątynia powstała na miejscu dawnego kręgu pogańskiego, co zostało potwierdzone badaniami archeologicznymi. Słowiańską budowlę sakralną bogini - patronki miłości - Živy zastąpił kościół. Po przyjęciu chrześcijaństwa okoliczny lud zmuszony został zamienić wielobóstwo na wiarę chrześcijańską, dlatego kapliczka otrzymała imię Maryi.

Romański kościół był trójnawową bazyliką wzniesioną w 1142 roku na miejscu pierwotnej kaplicy. W XV wieku świątynię przebudowano w stylu gotyckim. W 1511 roku budowę częściowo zniszczyło trzęsienie ziemi. W XVII wieku została odbudowana w stylu barokowym. Z tego samego okresu pochodzą kamienne schody, do których przybijają łodzie, zbudowane po południowej stronie wyspy w 1655 roku. Z wcześniejszego gotyckiego kościoła zachowały się jedynie freski w prezbiterium i drewniana figura Dziewicy Maryi. Przed kościółkiem postawiono też rzeźbę Marii Magdaleny.

Ciekawostkę stanowi  dzwon życzeń. Każdy, kto chce, by jego życzenie się spełniło, powinien poruszyć dzwonem wykonanym w 1534 roku w Padwie. Obecnie(lipiec 2022) ta przyjemność kosztuje 12 EURO.
W tym kościółku odbywają się śluby, a pierwszym sprawdzianem dla przyszłego męża jest wniesienie na rękach panny młodej po 99 schodach.





Na wysepkę można dotrzeć drewnianą łodzią/gondolą, zwaną pletną.




Jednym z popularniejszych punktów widokowych, z których można podziwiać Bled i jego okolice, jest zamek. Blejski Grad wznosi się na skarpie powyżej jeziora, we wschodniej jego części. 


Zamek w Bledzie jest prawdopodobnie najstarszym zamkiem w Słowenii.  Stoi na wspaniałej, wielkiej skale, wznoszącej się 130 metrów nad poziom jeziora. Budowla otoczona jest fosą oraz wałami obronnymi, na których znajdują się tarasy widokowe, z których rozpościera się bajkowa wręcz panorama otoczonego majestatycznymi szczytami Jeziora Bled.


 
Pierwszy zapis na jego temat sięga 1011 roku, gdy nazwany był castellum Veldes. Przez blisko osiem kolejnych stuleci zamek stanowił siedzibę biskupów z Brixen (obecne Bressanone we włoskiej prowincji Bolzano). Swój obecny barokowy wygląd warownia zawdzięcza ostatniej większej przebudowie jaka została przeprowadzona w XVIII wieku.


Około roku 1500 zamek bledzki kupił Hartman Kreigh, który okazał się być złym i wymagającym gospodarzem. Ludność skarżyła na niego. Pewnego dnia, Harman zaginął bez śladu. Legend o powodach jego zaginięcia jest mnóstwo: według jednych został porwany, a według innych - ludność dokonała na nim samosądu. Jakkolwiek Hartmana z dnia na dzień nie było, a na zamku pozostała osamotniona wdowa, Poliksena. Niestety, i ona rządziła równie twardą ręką jak jej zaginiony mąż.
Wdowa była jednak bardzo smutna. Postanowiła więc zebrać całe złoto i srebro, które chowała w skarbcu i jako pamiątkę po mężu kazała odlać dzwon do kaplicy na wysepce. Kiedy brodarze (ludzie wożący towary po jeziorze na specjalnych łódkach) wieźli dzwon do kaplicy rozpętała się straszliwa burza. Zatopiła brodarzy, ich łódkę i dzwon. Dzwon ugrzązł na błotniste miękkim dnie jeziora; kiedy nocami szaleją burze, do dnia dzisiejszego słychać jego głos z głębin jeziora. To jeszcze bardziej zasmuciło zrozpaczoną Poliksenę, która opuściła zamek i uciekła do klasztoru w Rzymie. Historia ta znalazła jednak szczęśliwy finał, bo papież, który słyszał o nieszczęśliwej historii Polikseny, kazał odlać nowy dzwon i posłać go na wysepkę.
Najcenniejszym elementem zamkowego założenia jest okazała kaplica poświęcona św. Albinowi i św. Ignacemu, wybudowana w XVI wieku, a następnie w 1700 roku przebudowana w stylu barokowym i ozdobiona iluzjonistycznymi freskami. 


Najstarszą częścią zamku jest romańska wieża.


Obecnie w murach warowni ma swoja siedzibę muzeum. Jego ekspozycja obejmuje bogatą kolekcje zbroi i przybliża historię jeziora oraz jego okolic.
 
Co jeszcze warto zobaczy w okolicy?

Na północ od Bledu znajduje się Wąwóz Vintgar. Wąwóz ma około 1,5 km długości. Przez sporą część czasu wędruje się po kładkach, podziwiając liczne kaskady i wodospady.

Dróżka kończy się mostem nad wspaniałym, wysokim na 16 metrów wodospadem rzecznym Šum. 
 


Vogel - Jezioro Bohinj /Ribčev Laz - Jezioro Bled - Wąwóz Vintgar wodospad Šum





HISZPANIA - Kordoba

To był jednodniowy wypad do Kordoby. Mam nadzieję, że przynajmniej najważniejsze miejsca udało nam się zobaczyć. Oczywiście nie ominęliśmy Wielkiego Meczetu, Dzielnicy Żydowskiej czy Mostu Rzymskiego na Gwadalkiwirze.
Wielki Meczet - nazwany po hiszpańsku La Mezquita - to perła średniowiecznej architektury religijnej islamu. Budowę meczetu rozpoczął w 786 roku pierwszy emir Kordoby Abd Ar-Rahman ibn Mu'awiya ibn Hisham ibn Abd al-Malik na miejscu dawnego kościoła chrześcijańskiego Basílica de San Vicente Mártir (z czasów dominacji Wizygotów panujących tu przed najazdem arabskim na Półwysep Iberyjski).
Największej rozbudowy Meczetu dokonał Almanzor, który rozkazał, by do meczetu sprowadzono dzwony z katedry w Santiago de Compostela. Przynieśli je na swych barkach chrześcijańscy jeńcy, pokonując ponad 900 kilometrów. Władca wykorzystał je jako lampy oświetlające mroczne wnętrze meczetu. Po rekonkwiście (zbrojnej walce prowadzonej na Półwyspie Iberyjskim od VIII do XV wieku przez państwa chrześcijańskie dążące do odzyskania ziem zdobytych przez Arabów) dzwony wróciły na swoje miejsce, a zadanie odniesienia ich do stolicy Galicji przypadło tym razem jeńcom muzułmańskim.
Swoje piętno na budowli odcisnęło w wyraźny sposób chrześcijaństwo, gdyż wraz z rekonkwistą, rozpoczęto częściową przebudowę meczetu na katolicką katedrę.
W 1236 roku Kordobę zajął Ferdynand III Święty, król Kastylii i przekształcił meczet w kościół. Jego syn i następca, Alfons X Mądry wybudował na terenie meczetu pierwszą kaplicę chrześcijańską Capilla de Villaviciosa. To właśnie w tym miejscu odbyła się konsekracja świątyni i została odprawiona pierwsza msza.
Duże zmiany wprowadzono dopiero trzy wieki później. W XVI wieku, po częściowym wyburzeniu meczetu chrześcijanie wznieśli w środku katedrę gotycką. Arcybiskup Kordoby rozpoczął starania, by zburzyć całą istniejącą świątynię i zastąpić ją nową, która miała być symbolem zwycięstwa chrześcijaństwa nad islamem. Na szczęście sam król Hiszpanii i zarazem cesarz z dynastii Habsburgów Karol V nie zgodził się na takie rozwiązanie. Zaakceptował jedynie kompromis, by w środku meczetu zbudować katedrę renesansową, pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Sensowność eksponowanych dowodów dominacji chrześcijaństwa nad islamem podważył jednak w 1526 roku Karol V wypowiadając słynne zdanie: zniszczyliście coś, co było wyjątkowe w skali całego świata i postawiliście w jego miejscu to, co można zobaczyć wszędzie (habéis destruido lo que era único en el mundo, y habéis puesto en su lugar lo que se puede ver en todas partes).
Kordobańska mniejszość muzułmańska kilkakrotnie podejmowała próby uzyskania od hiszpańskich władz kościelnych zgody na oddanie jej części świątyni na modły. Jak dotąd Watykan nie zezwolił na takie rozwiązanie.

Na teren świątyni wchodzi się przez Bramę Przebaczenia. Prowadzi ona do Dziedzińca Drzewek Pomarańczowych.
 

La Mezquita jest jednym z najbardziej znanych meczetów na świecie, głównie dzięki słynnej sali z lasem kolumn i podwójnych łuków. 


Jest największym byłym meczetem w Europie. Jego olbrzymia powierzchnia zajmuje ponad 23 000 m2, a wewnątrz zachwyca harmonią swoistego lasu ponad 800 kolumn wykonanych z marmuru, granitu oraz jaspisu. Patrząc w głąb hipnotyzującego stosu kolumn można osiągnąć wrażenie ich nieskończoności.


Łuk mihrabu wkomponowano w czworokątne obramowanie (arab. al-fiz) ozdobione wykaligrafowanym w piśmie kufickim cytatem z Koranu, zapisanym złotymi literami na niebieskim tle. Reszta elementów sąsiadujących z mihrabem jest pokryta różnego rodzaju ornamentami - charakterystycznymi dla sztuki islamu - horror vacui, dyktującym likwidację pustych przestrzeni.

Co ciekawe, tutejszy mihrab, wbrew tradycji, nie wskazuje kierunku Mekki. Być może pomylono się w obliczeniach lub też chciano wykorzystać fundamenty wcześniejszych budowli.



W latach 1523-1609 w centrum dawnego meczetu wzniesiono Kaplicę Główną. Budowla w stylu gotyckim jest przykryta renesansową kopułą i barokowym sklepieniem. Warto zwrócić uwagę na bogato rzeźbione stelle chóru z 1747 roku.

 



Katolicka katedra jest wyjątkowo dobrym przykładem sztuki w stylu mudéjar, czyli mieszanki sztuki chrześcijańskiej i islamskiej.


Przy wyjściu z Wielkiego Meczetu jest też i akcent polski...


Znacznie przebudowano także dawny minaret, który stał się dzwonnicą o wysokości 93 metrów.


Po wyjściu z Meczetu, udaliśmy się na spacer wąskimi uliczkami Kordoby. 

Judería de Córdoba to dawna Dzielnica Żydowska, która znajduje się w historycznym centrum miasta. Miejsce to wraz z całą starówką zostało wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Dzielnicę tworzą ulice: Deanes, Manríquez, Tomás Conde, Judíos, Almanzor oraz Romero.


Synagoga to jedna z trzech najlepiej zachowanych średniowiecznych synagog w całej Hiszpanii. Została zbudowana w XIV wieku i była w ciągłym użyciu aż do wygnania Żydów z Hiszpanii po koniec XV wieku.


Warto zobaczyć również pomnik Awerroesa - w języku arabskim Abu-l -Walid Muhammad Ibn Ahmad Ibn Rushd. Był on jednym z najlepszych arabskich astronomów, filozofów i pisarzy. Urodził się w Kordobie.

Inny ciekawy obiekt to pomnik Majmonidesa. Był wybitnym lekarzem i filozofem żydowskiego pochodzenia, który urodził się również w Kordobie. Tak naprawdę nazywał się Moshes Ben Maimon. 
 
 

Choć dzieliła ich wiara (Majmonides był żydem, a Awerroes – muzułmaninem), to łączyło znacznie więcej. Źródłem ich zainteresowań była przede wszystkim filozofia. Oba studiowali dzieła Arystotelesa, przybliżając światu jego poglądy i doktrynę filozoficzną. 


Pomnik Majmonidesa to niejedyny pomnik znanego lekarza w Kordobie. Pracował i zmarł tu w 1165 roku również Mohamed Al-Gafequi, Szybko stał się ekspertem w dziedzinie chirurgii zaćmy, chorób oczu i tęczówki. Napisał książkę Guide of the okulist. Był okulistą, który wykonał pierwszą operację zdjęcia katarakty. Jego popiersie stoi przy na placu Cardenal Salazar.
 

Na Placu Majmonidesa mieści się Muzeum Walk Byków. Warto chociaż zajrzeć na patio. 





Będąc w Kordobie obowiązkowo należy zajrzeć na Calleja de las Flores, czyli uliczkę Kwiatową, która słynie z kwiatów zdobiących pobielane domy i ciekawego widoku na dzwonnicę Katedry.





Na koniec poszliśmy na tapasy.

  


Przed Mostem Rzymskim stoi strzelista kolumna zwieńczona figurą św. Rafała Archanioła - patrona Kordoby. 


Mówi się, że jednym z najpopularniejszych imion męskich w Kordobie jest właśnie Rafael. Podobno w każdej rodzinie przynajmniej jeden chłopiec bądź mężczyzna nosi imię patrona miasta.
Figury tego świętego stoją w kilku miejscach miasta, m.in. na szczycie dzwonnicy Meczetu - Katedry czy na środku mostu. Dzieło pochodzi z XVI wieku i wykonane zostało przez Bernabé Gómeza del Río.



Most, zbudowany w I wieku p.n.e. przeszedł kilka remontów. Główna konstrukcja pochodzi ze średniowiecza, ostatnia interwencja miała miejsce w 1876 roku. Składa się z szesnastu łuków, czterech ostrołukowych i pozostałych półokrągłych.





La Mezquita  - Judería de Córdoba - Synagoga -
pomnik Awerroesa - pomnik Majmonidesa -
Muzeum Walk Byków - Calleja de las Flores - Most Rzymski z Bramą