FRANCJA Prowansja - Bonnieux


Bonnieux to kolejna urokliwa, prowansalska wioska, do której dotarłam podczas wakacji w 2019 roku.
Jest to jedna z najbardziej znanych miejscowości Prowansji, położona pomiędzy dwoma częściami łańcucha górskiego Luberon: Petit Luberon i Grand Luberon.


We wsi przetrwały fragmenty XIII i XIV-wiecznych murów obronnych i baszty, a niektóre domy mają nawet 500 lat.


Kamienne schody wiodą do usytuowanego na wzgórzu Starego Kościoła (Vieille Eglise), zwanego też wysokim (Eglise Haute), który został wzniesiony w XII wieku.


Po drodze można się zatrzymać na platformie widokowej, 


z której widać magiczny Mont Ventoux.


Ze szczytu roztaczają się widoki na pola lawendy, gaj cedrowy i winnice.


Cedry posadzono w XIX wieku, jeszcze za panowania Napoleona III.


Kościół parafialny, charakteryzuje w połowie styl romański, w połowie gotycki. Istnieje duże prawdopodobieństwo że został zbudowany przez Zakon Templariuszy, ponieważ Bonnieux było aż do 1312 roku siedzibą wielkich mistrzów tego zakonu.


Za  kościołem, na szczycie wzgórza wznoszą się majestatyczne cedry i sosny, tworząc piękny naturalny park z którego można podziwiać wspaniały widok na okolicę.




Nowszy kościół nazywanym Niskim (Eglise du bas) znajduje się na dole i pochodzi z 1870 roku.



W ostatnich czasach turystyczny rozwój wioska zawdzięcza książce napisanej przez Petera Mayle’a Rok w Prowansji, który mieszkając w domu położonym pomiędzy Bonnieux i Menerbes, opisał prowansalski styl życia. Bonnieux, a właściwie winnica położona u stóp wzgórza była głównym miejscem akcji słynnej romantycznej komedii Dobry Rok.


Kościół  Wysoki (Eglise Haute) -  Kościół Niski (Eglise du bas)

CHINY - Xi'an

Do Xi'an z Pekinu przyjechaliśmy nocnym pociągiem. Była to dla nas przygoda sama w sobie. Na dworcu przeszliśmy kontrolę jak na lotnisku. Główny bagaż jechał osobno. Mieliśmy czteroosobowy przedział sypialny z łóżkami piętrowymi. Konduktor obudził nas poranną kawą i herbatą.

Xi'an to kolebka chińskiej cywilizacji. Miasto było stolicą dla trzynastu dynastii przez 1100 lat, a w epoce Tang (618-907) było największym miastem świata. Nazywano je wtedy Wieczny Pokój (Chang'an). Przybywali do niego kupcy wędrujący Jedwabnym Szlakiem, który łączył Xi’an z antycznym Rzymem.



Po opuszczeniu dworca kolejowego udaliśmy się w okolicę Bramy Północnej starożytnego muru miejskiego. W centrum Xi'an zachowano zabudowę i układ z epoki dynastii Tang. Ulice w mieście zostały wytyczone według klasycznego chińskiego schematu: biegły z północy na południe i ze wschodu na zachód, przecinając się pod kątem prostym. Mury z epoki Tang nie przetrwały, a te które dziś otaczają centrum miasta wzniósł na ich miejscu Hong Wu, pierwszy cesarz Chin z epoki Ming. Mury te mają 12 metrów wysokości, od 15 do 18 metrów grubości i 14 kilometrów długości. Stojące już ponad sześć wieków mury, wzniesiono z ubitej ziemi, niegaszonego wapna i… podobno kleiku ryżowego.






Po murach powinno spacerować środkowym pasem...






Potem udaliśmy się w kierunku Wielkiej Pagody Dzikiej Gęsi (Dàyàn Tǎ). Pagoda została wzniesiona w 652 roku, w czasach dynastii Tang, za rządów cesarza Tang Gaozonga (649–683) i osiągała wysokość 54 metrów. Buddyjska pagoda służyła głównie do przechowywania sutr i figurek Buddy przywiezionych z Indii do Chin przez buddyjskiego podróżnika. Była kilkakrotnie odbudowywana i remontowana, zyskując przy okazji pięć kondygnacji i tracąc trzy w wyniku trzęsienia ziemi. Obecnie pagoda ma siedem kondygnacji i wysokość 64 metrów.
Cała konstrukcja jest wyraźnie pochylona w kierunku zachodnim.






W pobliżu pagody znajduje się świątynia Da Ci’en, która została zbudowana w 589 roku, a następnie przebudowana w roku 647 ku pamięci cesarzowej Wende - matki przyszłego cesarza Gaozonga.

Jak każda świątynia jest miejscem uczęszczanym przez buddystów, którzy oddają się modlitwie, przy okazji paląc kadzidełka.

Przed świątynią stoi posąg mnicha Xuanzanga.










Mogliśmy również podziwiać charakterystyczne chińskie rękodzieła.



Jedną z przywiezionych do Polski pamiątek były wykonane na specjalne zamówienie pieczątki z onyksu z naszym imieniem, oczywiście w języku chińskim.


Po południu udaliśmy się do dzielnicy arabskiej. Tam oprócz tradycyjnego ulicznego targowiska tzw. suku, znajduje się największy w Chinach Meczet Da Qingzhen Si. Został zbudowany w 742 roku w czasach dynastii Tang.
Do obiektu  może wejść każda kobieta, pod warunkiem, że jest odpowiednio ubrana. W razie konieczności na miejscu można wypożyczyć bezpłatnie czarny długi strój.



Kompleks otoczony jest murami, które - oprócz meczetu - skrywają piękny ogród, cztery dziedzińce i kilkanaście zabytkowych obiektów.



Meczet Da Qingzhen Si wyróżnia się na tle innych meczetów niespotykaną dotąd mieszanką chińskiej i muzułmańskiej architektury. Niestety nie-muzułmanin nie może wejść do głównej sali modłów, dlatego też tylko z progu mogłam aparatem uchwycić piękno i oryginalność wnętrz.














Dostępu do sali głównej, jak i pozostałych pomieszczeń chronią wysokie progi. Według chińskich wierzeń stanowią one zaporę dla pełzających po ziemi złych duchów.





Kilka chwil spędziliśmy na arabskim bazarze. Rafał kupił sobie pamiątkowy chiński T-Shirt ze smokiem, a następnie długo, ale skutecznie opierał się przed zakupem plecaka firmy The North Face. Zapewne była to podróbka, ale jakość wykonania i użytych materiałów była naprawdę wysoka. Nie jest wykluczone, że został wyprodukowany w fabryce, w której powstają oryginały, a który nie trafił do sieci sklepów. Cena wydawała się tyleż kusząca, co i podejrzana. Do końca wyjazdu Rafał żałował...


Dla nas atrakcją były stoiska z nietypowym jedzeniem.


Po tym, kiedy zobaczyłam pana obcinającego sobie paznokcie nad panierką do mięska, nie byłam w stanie nic zjeść, choć troszkę już głodna byłam...



Skusiliśmy się jednak na duriana, czyli na najbardziej śmierdzący owoc świata. Jak się okazało durian lepiej smakuje niż pachnie i nawet po rozkrojeniu, nie zniechęcił nas swym zapachem.




Na koniec trafiliśmy do lodziarni.
Musiałam przyjechać do Chin, by spróbować lodów o smaku czarnego/palonego sezamu i zielonej herbaty. Te drugie bardziej mi przypominały smak zielonego groszku. Nie mogę powiedzieć, że były niedobre, ale pierwszy raz nie zjadłam całej porcji. Po prostu smak był specyficzny 😋....
Z całego zestawu ciastko chyba najbardziej przypadło mi do gustu.






Wieczorem udaliśmy się na folklorystyczne przedstawienie pt. Dynastia Tang.


Występ poprzedziła degustacja pierożków chińskich o różnych smakach i kształtach, obowiązkowo z użyciem - lub przynajmniej starając się użyć - pałeczek 😉. Rafał szybko opanował sztukę posługiwania się chińskimi sztućcami.


Uczta była nie tylko dla ciała, ale i ducha.






Wieczorem udaliśmy się na spacer Xi'an by night. Nocą miasto i jego atrakcje nabierają dodatkowego uroku, rozświetlone milionem kolorowych żarówek. Naszą uwagę przyciągnęły dwa wyjątkowe obiekty Wieża Bębna i Wieża Dzwonu.

Zostały one wzniesione w okresie wczesnej dynastii Ming: Wieża Bębna w 1380 roku, a Wieża Dzwonu w 1384 roku.

Drewniana Wieża Dzwonu jest największym i najlepiej zachowanym budynkiem tego typu w Chinach. Została wzniesiona na polecenie cesarza Hongwu. Wysoka na 36 metrów budowla  posiada trzy poziomy dachu i składa się z dwóch kondygnacji. W każdej ze ścian podstawy znajdują się duże łukowate bramy.
Wieża o świcie oznajmiała początek dnia. Ostrzegała także mieszkańców przed nadchodzącym zagrożeniem. Pierwotnie stała obok Wieży Bębna, jednak w 1582 roku budowla została przeniesiona około jednego kilometra w kierunku wschodnim.
Początkowo w północno-wschodnim narożniku wieży wisiał słynny dzwon Jingyun z okresu dynastii Tang. Jednak według legendy dzwon zamilkł za panowania dynastii Ming. Wówczas zamontowano nowy i lżejszy, bo ważący około 5 ton, dzwon.
Od czasu rewolucji Xinhai w 1911 roku, wieża pełniła różne funkcje: od centrali telefonicznej, przez kino, po planetarium. 10 października 1939 roku, podczas wojny chińsko-japońskiej, budowla została zbombardowana i poważnie zniszczona przez Japończyków. Odbudowano ją w 1940 roku.
W oddali znajduje się Wieża Bębna, której nazwa pochodzi od umieszczonego wewnątrz budowli dużego bębna. Dźwięk z wieży rozchodził się o zachodzie słońca. W niektórych sytuacjach - podobnie jak Wieża Dzwonu - z wieży alarmowano okolicznych mieszkańców o niebezpieczeństwie.
Obiekt o wysokości 34 metrów składa się z dwóch kondygnacji. W środku znajduje się również muzeum bębnów. W 1996 roku zamontowano w wieży nowy bęben, który jest największym bębnem w Chinach. Drugie piętro wieży pełni funkcję tarasu widokowego, z którego rozciąga się widok na miasto.




Następnego dnia czekała na nas jedna z największych i najsłynniejszych atrakcji Chin - Muzeum Armii Terakotowej. Najpierw mogliśmy poznać ówczesną i obecną technologię produkcji glinianych figur oraz dokonać zakupu pamiątek.






Po części komercyjnej udaliśmy się do miejsca, w którym można podziwiać Armię Terakotową w całej swej okazałości. Miejsce to stanowi wyjątkową atrakcję nie tylko dla turystów, ale niewątpliwie dla samych Chińczyków, których przywozi się tutaj już od najmłodszych lat.


Prawdopodobnie to najwspanialsze odkrycie archeologii nigdy nie zostałoby poznane, gdyby nie susza. Wszystko wydarzyło się w 1974 roku niedaleko miasta Lintong, około 35 kilometrów od Xi'an. Rolnik Yang Zhifa z braćmi i sąsiadem Wang Puzhi w poszukiwaniu wody postanowili wykopać studnię. Po trzech dniach kopania w spieczonej słońcem ziemi, mężczyźni dokopali się do glinianej głowy. Myśląc, że to figura Buddy rzucili się na kolana i prosili o wybaczenie, że zakłócili mu spokój. Zgodnie z prawem powiadomili o znalezisku urzędnika w Lintong, który zarządził prace wykopaliskowe. W efekcie natrafiono na grobowce, a w nich posągi glinianych żołnierzy, których kilka sztuk wydobyto na powierzchnię i wysłano do Xi'an. Chłopi dostali za fatygę po 30 juanów (dziś odpowiednik około 1,5 euro) i... zakaz wejścia na pole.
Odkryte na głębokości trzech metrów trzy grobowce kryły kilka tysięcy glinianych figurek żołnierzy. Była to gwardia pierwszego cesarza Chin Qin Shi Huang z dynastii Ts'in, który obejmując tron w 247 roku p.n.e. nazywał się jeszcze Ying Zheng.

Qin Shi Huang był bardzo skutecznym, choć kontrowersyjnym władcą. Podbojem zmusił sześć Walczących Królestw do zjednoczenia się i w 221 roku p.n.e. ustanowił cesarstwo. Sam ogłosił się jego pierwszym władcą, przyjmując imię Qin Shi Huang (dosłownie: Pierwszy Cesarz Chin). By skonsolidować swoje rozległe państwo, ujednolicił pismo, system prawny, system miar i wag, a nawet rozmiar osi w wozach. Chłopów uczynił właścicielami ich ziem i zamiast danin nakazał płacić podatki. Wprowadził system pieniężny, usuwając z obiegu muszle i monety różnych form. Zastąpił je monetami ze stopu złota oraz okrągłymi miedziakami, z dziurką w środku, które w podobnej formie przetrwały aż do początków XX wieku. Qin Shi Huang zainicjował budowę Wielkiego Muru, dróg oraz kanałów nawadniających.
Cesarz przeżył trzy zamachy. Od lekarzy obsesyjnie oczekiwał eliksiru zapewniającego mu nieśmiertelność. Według wierzeń, Armia Terakotowa miała go strzec i pomóc mu odzyskać władzę w życiu pozagrobowym. W wieku 50 lat zaczął zażywać rtęć, wierząc, że tym przedłuży sobie życie, ale efekt okazał się przeciwny od zamierzonego. Śmierć zastała go niespodziewanie w podróży w 210 roku p.n.e.
W czasach Qin Shi Huanga w Chinach wierzono, że po śmierci ludzie kontynuują w zaświatach takie życie, jak na ziemi. Władcy zabierali więc ze sobą do grobu żołnierzy, konkubiny i niewolników. Qin Shi Huang zerwał z tą tradycją, nakazując stworzenie glinianych figurek żołnierzy. Nie wiadomo czym się kierował, ale jedno jest pewne: jego terakotowa armia uratowała życie tysięcy żołnierzy.



Cała ekspozycja liczy ponad 8000 naturalnej wielkości terakotowych żołnierzy, stojących w równoległych korytarzach lub oddzielnych komnatach. Każdą figurę charakteryzują inne rysy twarzy, żołnierze reprezentują różne rangi i funkcje - piechurów, kawalerzystów, łuczników, oszczepników, dowódców. Uchwyceni w różnych pozach. Odziani w zbroje i hełmy, tuniki i buty. 
Uzbrojeni w prawdziwe oszczepy, miecze i łuki. Wozy i rydwany zaprzęgnięte w konie. Wszystko to świadczy o wysokim poziomie sztuki militarnej.




Pierwotnie wszystkie figury były pokryte farbą w kolorach jasnoczerwonym, niebieskim, różowym i złotym. Kolory zachowały się do czasu odkrycia w 1974 roku. To wtedy doszło do jednej z największych katastrof archeologicznych. Wielobarwne figury po wydobyciu ich na powierzchnię w kontakcie z powietrzem w ciągu kilkunastu sekund traciły kolory.

W trwającą blisko 40 lat budowę grobowca zaangażowano 700 tysięcy rzemieślników i robotników z całego imperium. Powstały nawet specjalne zakłady mające się specjalizować tylko w produkcji figur do mauzoleum. Torsy, nogi, ręce oraz głowy były tworzone oddzielnie, a następnie łączone w całość.
Do budowy angażowano również niewolników, którzy po wypełnieniu swojej pracy byli zabijani, a jedną z ich zbiorowych mogił znaleziono w odległości pół kilometra od kompleksu grobowego Qin Shi Huanga.





Właściwy grobowiec cesarza prawdopodobnie znajduje się półtora kilometra dalej pod górą Li, co potwierdzają badania przy pomocy georadarów. Pod wzniesieniem mieści się piramida oraz komnaty wypełnione bogactwami.
Zapiski historyków podają, że komora grobowa cesarza otoczona jest przez rzekę rtęci. Naukowcy jak na razie są sceptyczni, ale potwierdzają, że rzeczywiście w tym obszarze stężenie tego pierwiastka jest zaskakująco duże.
Te same zapiski ostrzegają również przed kuszami mechanicznym obecnymi przy wejściu do grobowca, które miały strzec bezpieczeństwa władcy po śmierci.



O wielkości i wyjątkowości odkrycia świadczy fakt, że w 1987 roku Terakotowa Armia została wpisana na listę dziedzictwa UNESCO i uznano ją za ósmy cud świata.

Wieczorem zamówiłam sobie masaż w pokoju hotelowym. Muszę przyznać, że doznania były wyjątkowe. Punktualnie o godzinie 20.00 w drzwiach stanęła drobniutka Chinka. Nie wiem skąd miała tyle siły, ale jej masaż pleców był tak bolesny, że jednocześnie przyniósł ulgę po całym trudzie dotychczasowej podróży. Wielki Mały Człowiek.



Mury Miasta - Wielki Meczet  - Pagoda Dzikiej Gęsi - Wieża Bębna - Wieża Dzwonu
- Armia Terakotowa