IRLANDIA - Dublin


W czerwcu kupiłam dla siebie i swoich znajomych bilety na lot do Dublina. Martwił mnie jedynie wylot z odległego Modlina. Obawiałam się czy na trasie z Warszawy do Modlina będą korki i na czas dojedziemy… Takie jednak obawy nie mogły stać na drodze poznania Irlandii, trzeciej co do wielkości wyspy w Europie, należącej do archipelagu Wysp Brytyjskich!
Celem wyjazdu była stolica Irlandii, której angielska nazwa pochodzi od irlandzkiej nazwy Dúbh Linn oznaczającej „czarny staw”.
Chyba każdemu Irlandia kojarzy się z zieloną wyspą, św. Patrykiem i z pubami oraz muzyką. No może jeszcze trójlistną koniczynką (shamrock), która uznawana jest za symbol roślinny Irlandii. Według legendy, koniczynę wykorzystał Święty Patryk do zobrazowania istoty Trójcy Świętej. Obecnie symbol ten jest używany bardziej w kulturze irlandzkiej, niż w sferze religijnej. Dziś koniczynka została także uznana jako znak firmowy np. przez irlandzkie linie lotnicze Aer Lingus.
Istnieje też inny symbol Irlandii, który jest wpisany m.in. w herb tego państwa. Jest nim złota harfa o srebrnych strunach na niebieskim tle. To godło, sięgające średniowiecza nazywane jest harfą Briana Boru (króla Irlandii panującego w latach 1002-1014). Jej wizerunek znajduje się na rewersach irlandzkich euro. Harfa jest też wpisana w logo browaru Guinnessa.
Wracając jednak do naszego wyjazdu - tydzień przed wylotem  razem z Rafałem pojechałam rozpoznać teren wokół lotniska, (a przy okazji zwiedziliśmy Twierdzę Modlin i w drodze powrotnej Palmiry). Na lotnisku byliśmy popołudniu i trudno nam było zobaczyć jakikolwiek samolot. O działaniu lotniska mogła nas tylko przekonać snująca się po hali obsługa, której było więcej niż pasażerów...

W końcu nadszedł czwartek, 9 października 2014 roku. Wieczorem pojawiliśmy się w Modlinie, by odlecieć do wymarzonej Irlandii. Lotnisko w niczym jednak nie przypominało tego sprzed tygodnia. Tłumy ludzi czekały na odprawę. Do tego mój i Rafała bilet źle się wydrukował i musieliśmy potwierdzić jego ważność. W końcu dopuścili nas do odprawy bezpieczeństwa, która na jakiś czas została wstrzymana, ponieważ ktoś przed nami w bagażu podręcznym przewoził rzecz niedozwoloną. Nie był to ani szampon w za dużej butelce, ani też pilniczek. To było coś poważniejszego, co mogło naprawdę zagrozić zdrowiu i życiu pasażerów… Mimo, że na lotnisko przyjechaliśmy prawie dwie godziny przed odlotem, zdążyliśmy na styk. Po długim oczekiwaniu udało nam się dotrzeć do samolotu i w ciągu trzech godzin, (oszczędzając godzinę, poprzez cofnięcie zegarków) znaleźliśmy się w stolicy Irlandii. Lotnisko jest ogromne i dużo czasu zajęło nam jego opuszczenie. Udaliśmy się w poszukiwaniu autobusu nr 700. Kupiliśmy bilety za 7 Euro na osobę i w ciągu niespełna godziny znaleźliśmy się w hotelu położonym w samym centrum stolicy. Mimo że dochodziła już 1:00 w nocy, męska część grupy postanowiła rozejrzeć się po okolicy (czyt. iść coś zjeść i wypić). Panowie wrócili przed 3:00, mając na żołądku zjadliwego hamburgera i niezjadliwego hot doga, o którym na pewno chcieliby zapomnieć. Niestety paragon nieustannie im przypominał, że zjedli najdroższego (i niestety nie najlepszego) w całym życiu. Myślę, że to nie były jedyne wydatki tego wieczora, bo gdy rano podążyliśmy ich nocnym szlakiem, roiło się od pubów. (No cóż damska część wycieczki, czyli Ulka i ja, postanowiłyśmy odbić sobie nocne wydatki panów, udając się wieczorem na zakupy).

Rano udaliśmy się na śniadanie do pobliskiej restauracyjki. Nie mając dużego wyboru zdecydowaliśmy się na irish breakfast: jajko sadzone, słony bekon smażony, smażone na głębokim oleju kiełbaski, tosty… Dla naszych żołądków zdecydowanie nie była to przyjazna kuchnia. Nawet herbata miała dziwny posmak, ale na szczęście nie była słona, jak całe danie…


Pierwsze kroki w Dublinie mieliśmy kierować  w okolice Uniwersytetu. Niestety chłopcy nas wyprowadzili na Temple Bar. Przygotowany przeze mnie program pobytu wskazywał, by to miejsce odwiedzić pod koniec dnia, bo jaki jest sens o godzinie 11.00 chodzić po zamkniętych pubach? A może to była zaleta? Przynajmniej od rana nie kosztowali specjałów, a i na ulicach było w miarę pusto, więc warunki do robienia zdjęć były też odpowiednie... Jedno było pewne - mój plan w tym momencie musiał już iść w odstawkę.



Temple Bar słynie przede wszystkim z barów (podobno w mieście jest ok. 700 pubów.) Dzielnicę charakteryzuje także zachowany średniowieczny układ wąskich i brukowanych uliczek. Temple Bar uznane zostało za dzielnicę artystów i muzyków, dlatego jest tu wiele galerii sztuki i sklepów z rękodziełami, a także centrów kulturalnych.

Stąd niedaleko mieliśmy do City Hall. Ratusz został zaprojektowany i wybudowany w 1779 roku przez Thomasa Cooleya jako siedziba Giełdy Królewskiej. W 1801 roku Irlandia została wcielona do Wielkiej Brytanii i gmach został opuszczony przez Giełdę. W połowie XIX wieku budynek został kupiony przez władze miejskie i do dziś należy do Rady Miasta Dublina.

Budynek Ratusza wyróżnia przepiękna rotunda.


Udaliśmy się w kierunku Dublin Castle. W Dublinie zachowało się stosunkowo niewiele starszych zabytków, ale jednym z nich jest właśnie Zamek Dubliński, wybudowany przez Normanów na miejscu dawnej fortyfikacji Wikingów w 1204 roku. Obecny wygląd zawdzięcza przebudowie z XVIII wieku. Przez ponad 700 lat funkcjonował jako twierdza wojskowa, więzienie, skarbnica i gmach sądów. Zamek był także symbolem brytyjskiej dominacji aż do momentu obalenia rządów angielskich w 1922 roku. To tutaj Brytyjczycy oddali władzę Irlandczykom, którą symbolicznie przejął dowódca armii irlandzkiej i przywódca rządu Wolnego Państwa Irlandii Michael Collins.
Przebudowany w ciągu wieków zamek obecnie używany jest w czasie ważnych uroczystości państwowych i zaprzysiężenia prezydenta. Mieszczą się w nim muzea, kawiarnie, międzynarodowe centrum konferencyjne, budynki rządowe oraz apartamenty państwowe, a wokół rozpościerają się imponujące ogrody.


Nad główną bramą prowadzącą do Zamku znajduje się posąg bogini sprawiedliwości. Fakt, iż stoi zwrócona plecami do miasta, był przez dublińczyków odczytywany jako symboliczne przedstawienie podejścia brytyjskich władz do sprawiedliwości. Sprawiedliwość nie ma oczu przesłoniętych przepaską, więc nie jest ślepa.

Szczegóły: http://www.dublincastle.ie/


W pobliżu zamku znajduje się katedra Christ Church, którą wybudował Richard Strongbowe i Wawrzyniec O’Toole w 1172 roku. Stoi ona w miejscu, w którym rezydujący w Dublinie król wikingów Sitric wzniósł w 1040 roku  drewniany kościół. W średniowieczu Katedra Kościoła Chrystusowego stała tuż poza murami miasta, co tłumaczy istnienie dwóch świątyń o takiej randze w bliskim sąsiedztwie. Obecnie jest jedną z trzech istniejących katedr dublińskich (obok katedry św. Patryka i Prokatedry Najświętszej Maryi Panny). Dzisiejszy, neogotycki wygląd Christ Church zawdzięcza przede wszystkim przebudowie, której dokonano w latach 70. XIX wieku.


Szczegóły: http://christchurchcathedral.ie/

Wstęp: €6


Po drugiej stronie ulicy, w budynku połączonym z katedrą Christ Church gotyckim mostkiem znajduje się Dublinia.


Muzeum to mieści się w dawnym Synodal Hall Kościoła Irlandii. Ekspozycja pokazuje jak żyło się i pracowało w średniowiecznym Dublinie. Podczas zwiedzania muzeum można spotkać wikinga, zobaczyć XVI-wieczne miasto, albo zostać rycerzem lub niewolnikiem. Warto też wspiąć się na wieżę i zobaczyć panoramę miasta.
 


Szczegóły: http://www.dublinia.ie/
Wstęp: €8.50

W okolicy znajdują się dwa kościoły pod wezwaniem św. Audoena. Jeden z nich, wybudowany w 1847 roku w stylu neoklasycystycznym, od 7 września 2006 roku jest rzymskokatolickim kościołem Duszpasterstwa Polskiego w Irlandii.


Szczegóły: http://dublin.eparafia.pl/



Choć nie szliśmy szlakiem kościołów, w końcu dotarliśmy do drugiej katedry Dublina - St Patrick's Cathedral. Jest to najstarsza chrześcijańska budowla w Dublinie. Wedle legendy katedrę wybudowano w miejscu, gdzie Święty Patryk chrzcił nawróconych na chrześcijaństwo mieszkańców wyspy. W przylegającym do katedry parku, zaznaczono miejsce, gdzie była studia, z której czerpał wodę do chrztu.
Katedrę wybudowano w XIII wieku.W XIX wieku kościół został odnowiony. Wkład finansowy w renowację miała rodzina Guinessa. Prace renowacyjne przywróciły świątyni oryginalny średniowieczny wygląd.
Katedra została zbudowana ku czci patrona Irlandii, Świętego Patryka. Święty Patryk był biskupem i apostołem, świętym Kościoła katolickiego i prawosławnego, misjonarzem i organizatorem życia religijnego. Dzień Św. Patryka przypada 17 marca. Patryk nosił celtyckie imię Sucat. Urodził się w ok. 385 roku na terenie dzisiejszej Walii w rodzinie kapłańskiej. Gdy miał szesnaście lat, uprowadzono go i sprzedano w niewolę do Irlandii, gdzie pracował jako pasterz. Podczas trwającego sześć lat pobytu zajmował się tam sprawami wiary. Po tym okresie udało się mu uciec i przepłynąć statkiem na kontynent do Galii. Wkrótce potem przyjął święcenia kapłańskie. Działalność misyjną rozpoczął w 431 roku, w 432 roku został biskupem. Praca św. Patryka doprowadziła do ewangelizacji północnej, środkowej i zachodniej części wyspy oraz wprowadzenia zorganizowanej formy działalności kościelnej. On sam prowadził bardzo surowe życie zakonne. Jeszcze za życia zasłynął wieloma cudami, które przyczyniły się do nawrócenia Irlandczyków. Według legend przywracał wzrok ślepcom, ożywiał zmarłych i uwolnił Irlandię od plagi węży. Pod koniec życia dokonał chrztu kraju. Zmarł prawdopodobnie 17 marca 461 roku.

Katedra św. Patryka jest jedną z trzech katedr Kościoła Irlandii w Dublinie i jednocześnie największym kościołem w Irlandii, zwieńczonym 43-metrową iglicą. Znana również jako Katedra Narodowa wspólnoty anglikańskiej otwarta jest dla wszystkich nie tylko jako muzeum, ale również jako miejsce kultu.
Katedra  w swej historii była nie tylko obiektem sakralnym. Po zamknięciu w 1320 roku przez Henryka VIII była siedzibą pierwszego irlandzkiego uniwersytetu. W późniejszym okresie służyła również jako stajnia dla koni wojsk Cromwella.

Do 1871 roku świątynia pełniła funkcję katedry wspólnie z katedrą Kościoła Chrystusowego. Ponieważ istnienie dwóch świątyń narodowych w jednym mieście przysparzało problemów, podjęto decyzję, iż siedzibą arcybiskupa będzie katedra kościoła Chrystusowego, natomiast kościół św. Patryka pozostanie jedynie świątynią narodową zachowując tytuł katedry ze względu na ważną rolę, jaką odegrał w dziejach Irlandii.

A na co zwrócić uwagę, będąc w Katedrze św. Patryka?



Najsłynniejszą osobą związaną ze świątynią był Jonathan Swift, autor m.in. Podróży Guliwera, pełniący tu w XVIII wieku funkcję dziekana. Grób Swifta oraz jego ukochanej Stelli mieści się blisko wejścia przy jednej z kolumn, a w północno-zachodnim narożniku katedry jest mały kącik poświęcony pamięci pisarza.










W transepcie północnym warto zwrócić uwagę na Drzwi Kapitularza. Upamiętniają one polubowne zakończenie sporu pomiędzy hrabią Ormond a hrabią Kildare w 1492 roku. Hrabia Kildare wyciął otwór w drzwiach, by przekonać hrabiego Ormonde o pokojowych zamiarach. Włożył więc ramię, aby uścisnąć dłoń swojego wroga, hrabiego Ormond, który schronił się w Kapitularzu.
Podobno od tego gestu również wzięło się powiedzenie „dać sobie uciąć rękę”.







Wnętrze katedry budzi zachwyt przestronnością, zaś największe wrażenie sprawia główny ołtarz, nad którym umieszczone są sztandary wojsk irlandzkich.


Szczegóły: http://www.stpatrickscathedral.ie
Wstęp: €6


Następnie, by dotrzeć do Collegu, wybraliśmy trasę przez dwa parki. W jednym mogliśmy zobaczyć rzeźbę Głodu w drugim pomnik Oscara Wilde'a.


Rzeźby w Parku St Stephen's Greev upamiętniają ofiary wielkiego głodu w Irlandii z 1845 roku z powodu zarazy, która zniszczyła zbiory ziemniaków. W ciągu 3 lat zmarło ponad milion ludzi, a drugie tyle wyemigrowało uciekając przed skutkami zarazy.
 

 
Idąc Merrion Street Upper minęliśmy budynek Rządu Irlandzkiego.












W parku Merrion Square znaleźliśmy dwa pomniki. Pierwszy pomnik wyrzeźbiony przez Briana Kinga  poświęcony został żołnierzom, którzy zginęli w obronie Irlandii podczas II wojny światowej. Pomnik przedstawia w przeszklonej piramidzie czterech żołnierzy i wiecznie palący się znicz.









W Merrion Square możemy spotkać się także z autorem Męża idealnego.  Autor pomnika  Danny Osborne ubrał Oscara Wilde'a  w czarny surdut z czerwonymi klapami i usadowił go na wielkim kamieniu w północnej części parku. Obok pomnika stoją dwa  cokolilki z cytatami Wilde. Na jednym cokoliku jest rzeźba nagiej kobiety, a na drugim nagi tors mężczyzny.


Po wyjściu z parku, stanęliśmy pod domem Oscara Wilde'a. Oscar urodził się w 1854 roku w Dublinie. Uczył się w Trinity College. Zmarł w 1900 roku w paryskim hoteliku Hotel d'Alsace z powodu zapalenia opon mózgowych. Dziś jego grób można odwiedzić na cmentarzu Père Lachaise.






Niedaleko domu Oscara przy Merrion Square West położona jest National Gallery (Galeria Narodowa). Jest jedną spośród 35 obiektów sztuki w Dublinie. Jeśli ktoś interesuje się choć trochę sztuką irlandzką i europejską powinien tu zajrzeć. Otwarta w 1864 roku National Gallery, wystawia około 500 wielkich dzieł sztuki. Wśród nich są dzieła Poussina, Moneta, Degasa, El Greca, Velasqueza, Picassa, Tycjana, Caravaggia, Brueghela, Vermeera i Rubensa. Najnowszym dodatkiem do kompleksu Galerii jest skrzydło Millenium Wing, otwarte w 2002 roku, które stworzyło nowe wejście do galerii od strony Clare Street. Wstęp do Galerii jest bezpłatny.



Pod koniec dnia dotarliśmy do Trinity College.


Uniwersytet Świętej Trójcy to najstarsza, największa i najbardziej prestiżowa uczelnia wyższa w Irlandii. Kształciły się tu takie sławne osobistości jak Oscar Wilde, Bram Stoker (twórca Drakuli) czy Samuel Beckett.



Uniwersytet został założony w 1592 roku z inicjatywy Królowej Elżbiety I, by protestanci mieli gdzie studiować. Inne uczelnie były wtedy we władzy papieża i nie przyjmowały innowierców. Protestancki Trinity College też długo nie przyjmował studentów innych wyznań, ale w końcu zniesiono te ograniczenia. Natomiast gdyby któryś z rzymskokatolickich studentów zdecydował się ma studia w Trinity, to jeszcze w 1970 roku groziła mu podobno ekskomunika z własnego kościoła.
Dzisiaj pozycja uczelni jest wysoka. W jednym z rankingów szkół wyższych, opracowanym przez magazyn Times, Trinity College zajął 13 miejsce w Europie. Dziś na 3 wydziałach, obejmujących 24 kierunki kształci się ponad 15 tysięcy studentów.
Do najznamienitszych budynków Uniwersytetu, do których wchodzi się od wewnętrznego, jasnego i bardzo rozległego dziedzińca należą: Sala Egzaminacyjna (Examination Hall, powstały w latach 1779 – 1791), Kaplica (Chapel, 1792) i Jadalnia (Dinig Hall, 1743). Ponadto na terenie Collegu, w ramach Wydziału Teatralnego funkcjonuje Teatr im. Samuela Becketta.
Na środku dziedzińca stoi Dzwonnica (Campanile). Ponoć tutaj był środek augustyńskiego klasztoru, który znajdował się w tym miejscu przed uniwersytetem. 


Innym ciekawym miejscem jest Biblioteka Uniwersytetu (The Old Libraray), w której przechowywany jest rękopis słynnej Księgi z Kells (Book of Kells), misternie zdobionego wydania Nowego Testamentu pochodzącego z przełomu VIII i IX wieku. Prawdopodobnie Księga została wykonana przez mnichów z klasztoru na wyspie Iona, leżącej u zachodniego wybrzeża Szkocji. Inni twierdzą, że tylko częściowo została wykonana tam, a częściowo jednak już w Kells, w hrabstwie Meath, gdzie mnisi przenieśli się w 806 roku po ataku Celtów. Księga zawiera cztery Ewangelie z komentarzem. Jest to największy zabytek irlandzkiego chrześcijaństwa, a z uwagi na świetnie zachowaną kaligrafię i piękne ilustracje również uznawany za jedno z najcenniejszych dzieł religijnej sztuki średniowiecznej Europy i wpisany na listę UNESCO Pamięć Świata.
Podobno co sześć tygodni karty Księgi z Kells są przewracane, by wyeksponować kolejną stronę.
The Old Library jest największą biblioteką Irlandii. Została wybudowana w latach 1712-1732. Zobaczyć w niej można wiele cennych dzieł. W Długiej Sali liczącej 64 metry zgromadzono ok. 200 000 najcenniejszych ksiąg piśmiennictwa Irlandii, np. Księgę z Durrow pochodzącą z VII wieku, czy Księgę z Armagh z VIII wieku.

Przed gmachem Berkeley Library znajduje się mosiężna kula z brązu o średnicy 200 cm, zatytułowana Sphere within a Sphere (Sfera wewnątrz Sfery) autorstwa Arnaldo Pomodoro. Podobne kule można zobaczyć w Watykanie, Waszyngtonie, San Francisco, Tel Avivie, Nowym Yorku i jeszcze kilku miejscach na świecie... To nasza druga...






Idąc do hotelu mieliśmy minąć jeszcze pomnik Molly Malone i Irish Houses of Parliament.

Irish Houses of Parliament przy ulicy College Green jest  pierwszym na świecie budynkiem dwuizbowego parlamentu. Autorem projektu tego budynku był Edward Lovett Pearce. Do budowy przystąpiono na początku lutego 1729 roku. W samym centrum Parlamentu usytuowana była sala Izby Gmin, oparta na planie ośmiokąta, zwieńczona wysoką kopułą. W XVIII wieku gmach służył Izbie Lordów i Izbie Gmin parlamentu Królestwa Irlandii, które przestało istnieć w 1800 roku, w skutek Unii, która zawiązała Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii i Irlandii. Po rozwiązaniu Królestwa Irlandii gmach pełnił różne funkcje, od garnizonowych po muzealne, aż w 1803 roku Bank Irlandii wykupił go od rządu w Londynie. 
Do dziś w niezmienionej formie przetrwała tylko Izba Lordów Obecnie odbywają się tu imprezy publiczne, sympozja i koncerty muzyczne. Budynek można zwiedzić w godzinach otwarcia banku.

Naprzeciwko uniwersytetu przy Grafton Street, miał stać pomnik Molly Malone, ale nawet śladu nie było. Podobno ją przenieśli… Niestety nie udało się nam jej znaleźć.

W drodze do hotelu z Ulą zatrzymałyśmy się na zakupach, a potem zmęczone wróciłyśmy do hotelu. Wieczorem wyszliśmy jeszcze do pobliskiego pubu… Było w nim wszystko, na co liczyliśmy tego wieczora - piwo, whisky, muzyka na żywo i tańce.


 Temple Bar - Ratusz (City Hall) - Zamek (Dublin Castle) - Katedra Kościoła Chrystusowego  (Christ Church) - Dublinia - Katedra św. Patryka (St Patrick's Cathedral) - St Stephen's Green - Pomnik i Dom Oscara Wilde'a  (The Oscar Wilde House) - Uniwersytet (Trinity College)







Wspólnie ustaliliśmy plan na sobotę: po śniadaniu Kilmainham Gaol, Guiness i Destylarnia Jameson'a oraz Phoenix Park.

Skusiliśmy się na turystyczny autobus Sightseeing Tours, który dokładnie dowoził w miejsca, w których chcieliśmy się znaleźć.
Szczegóły: http://www.dublinsightseeing.ie/
lub
http://www.city-sightseeing.com/tours/ireland/dublin.htm

€19.00 / 2 dni





Wsiedliśmy w czerwony autobus i przejechaliśmy trasę, którą poprzedniego dnia przeszliśmy na nogach i udaliśmy się do Kilmainham Gaol. Więzienie to zostało wybudowane w 1789 roku i było symbolem irlandzkiej walki o niepodległość, ponieważ przetrzymywano tu m.in. przed egzekucją wielu przywódców Powstania Wielkanocnego. Niestety główna sala okazała się być w remoncie do 2015 roku. Mimo to kolejka oczekujących na wejście była ogromna. Mając napięty plan dnia odłożyliśmy zwiedzanie Kilmainham Gaol na kolejny raz, jeśli kiedykolwiek nastąpi, i udaliśmy się na szybką kawę. po której pojechaliśmy do Destylarni Jameson'a.


Założona w 1780 roku Destylarnia Jameson'a, była najsłynniejszą destylarnią Irlandii przez prawie 200 lat.  Obecnie jest to muzeum, w którym można zapoznać się z fascynującą historią Jameson'a, najsłynniejszą irlandzką whiskey. To tutaj mnisi opracowali szczegóły wytwarzania „wody życia” (z irlandzkiego uisce beatha [iszka baha]), bo tak wtedy mówiono na whiskey. My dowiedzieliśmy się m.in. o różnicach pomiędzy whiskey irlandzką, szkocką i amerykańską oraz dlaczego (przynajmniej zdaniem przewodników) irlandzka jest najlepsza. Na zakończenie trasy zwiedzania każdy chętny otrzymał kieliszek whiskey, a kilku szczęśliwców załapało się na degustację trzech rodzajów trunku. Wśród nich był oczywiście Artur i Rafał.
Wstęp do Jameson'a kosztuje niestety niemało, bo ok. €15.00, ale bilety kupowane przez internet są troszkę tańsze.




Szczegóły: http://www.jamesonwhiskey.com/us/tours/oldjamesondistillery


To, co obowiązkowo trzeba zobaczyć w Dublinie to również Browar Guinessa. Jest to obiekt nie tylko związany z postacią inicjatora słynnej księgi rekordów, ale przede wszystkim znany z największej w Irlandii produkcji ciemnego piwa.

 

St James’s Gate Guinness Brewery to potężny kompleks budynków starego i nowego browaru. Zwiedzanie browaru obejmuje ponad 250 lat historii piwa – od pierwszej dostawy piwa w 1759 roku do nowoczesnych metod warzenia piwa. Obiekt oddany zwiedzającym jest repliką starego browaru. Samych zakładów zwiedzać nie można, ale i tak atrakcji jest nie mało.  Ekspozycje wzbogacone są wieloma filmikami, np. o tym jak kiedyś wytwarzano beczki.





Największy browar w Europie wraz z całą infrastrukturą zajmuje obszar 25 hektarów. Produkuje codziennie 1,5 miliona litrów piwa. Całość sprzedawanego w świecie Guinessa powstaje na miejscu, gdyż Guiness nie udziela licencji na produkcję innym browarom.


Na koniec wycieczki spotkaliśmy się w oszklonym barze znajdującym się na ostatnim - siódmym piętrze browaru, z którego roztacza się wspaniała panorama miasta. W ramach biletu każdy otrzymał pintę Guinnessa.


Szczegóły: http://www.guinness.com/en-row/thestory.html
Wstęp: €18


Wsiedliśmy do czerwonego turystycznego autobusu i dojechaliśmy do Phoenix Park.
Phoenix Park jest uważany za jeden z największych parków miejskich świata (ma ponad 7 km² powierzchni).
Oprócz ogrodów i terenów rekreacyjnych, znajdują się tam budowle i pomniki o znaczeniu historycznym i międzynarodowym, jak np.: rezydencja prezydenta Irlandii, na której powiewa flaga kraju. Flaga Irlandii składa się z pionowych pasów w trzech różnych kolorach: zielonym, białym i pomarańczowym - potocznie nazywana Irish Tricolour. Przyjmuje się, że kolor zielony oznacza katolików, pomarańczowy protestantów, a biały ciągłe dążenie do pokoju między nimi. Inna interpretacja kolorów określa pomarańczowy jako wierność, zielony symbolizuje republikę, natomiast biały - pokój.
Przejeżdżając obok rezydencji warto zwrócić uwagę na świecącą się przez całą dobę w lewym górnym oknie lampę. Zwyczaj świecącej lampy wprowadziła Prezydent Mary Robinson. Palące się światło ma wskazywać wszystkim Irlandczykom drogę do domu. W ten symboliczny sposób Prezydent pokazuje swoją troskę o rodaków.


Na uwagę zasługuje również Papal Cross (krzyż wzniesiony na cześć papieża Jana Pawła II) oraz Phoenix Monument (pomnik z feniksem na szczycie). W samym centrum parku znajduje się Dublin Zoo.
W parku stoi również najwyższy w Europie obelisk - Wellington Monument - postawiony w 1861 roku dla uczczenia zwycięstwa księcia Wellingtonu nad Napoleonem pod Waterloo.


Szczegóły: http://www.phoenixpark.ie/


Na obiadokolację wróciliśmy do centrum. Moich współtowarzyszy zaprowadziłam jeszcze na Ha'pen Bridge, tzw. „most za pół pensa”. Żelazna kładka dla pieszych pozwalająca przejść przez rzekę Liffey powstała w 1816 roku, po tym jak operator siedmiu miejskich promów kursujących przez rzekę William Walsh dostał ultimatum od władz miejskich, że albo poprawi jakość usług promowych (łodzie były w fatalnym stanie) albo wybuduje most. Walsh wybrał drugie rozwiązanie i zgodnie z umową między miastem a inwestorem do 1919 roku po obu stronach mostu stały bramki, przy których pobierano półpensową opłatę.
Ha'pen Bridge został wybudowany przez robotnika z Anglii, Johna Windsora (z brytyjską rodziną królewską łączy go przypadkowa zbieżność nazwisk).
Oryginalny most był żeliwny, ale przez prawie dwieście lat materiał uległ korozji i w latach 2001-2003 dokonano renowacji.
Chociaż dziś przejście jest bezpłatne, to - mimo oficjalnej nazwy Liffey Bridge - wszyscy wciąż nazywają go Ha'penny.

Potem udaliśmy się do hotelu trochę ogarnąć się i wyjść na mecz Polska - Niemcy. W Living room można było obejrzeć nie tylko ten mecz. Były ustawione telebimy z przynajmniej czterema meczami…
Zanim jednak wyszliśmy, do pionu postawił nas alarm pożarowy. Prawdopodobnie ktoś zapalił w pokoju papierosa i włączył się alarm, który wył niemiłosiernie przez długi czas. Personel hotelu sprawdził, czy nie grodzi nam niebezpieczeństwo i mogliśmy wrócić do pokojów. Pomyślałam sobie, że dobrze, że taki alarm nie włączył się w głębokiej ciszy nocnej. Niestety zabrzmiało to jak życzenie i w środku nocy znów, ktoś okazał się bezmyślnym egoistą!

W niedzielę mieliśmy do zagospodarowania ok. 4 godzin. Udaliśmy się znów na główną ulicę i przejechaliśmy się drugą trasą turystyczną, dzięki czemu mogliśmy zobaczyć, coś co zupełnie nie było w planach: Cmentarz Glasnevin i stadion piłkarski, na którym mecze rozgrywa reprezentacja Irlandii - Croke Park Stadium. To czwarty pod względem pojemności stadion w Europie.
Glasnevin Cemetery to główny cmentarz katolicki w Dublinie. Powstał w 1832 roku z inicjatywy Daniela O'Connell. W centrum cmentarza stoi okrągła wieża, pod którą w grobowcu spoczywa Daniel O'Connell.

 

Przy okazji dowiedzieliśmy się gdzie jest Molly Malone. Na koniec pobytu odnaleźliśmy ją pod kościołem…

 


Poszukiwana przez cały wyjazd Molly Malone, która miała stać przy Grafton Street, została odnaleziona w ostatnich godzinach naszego pobytu w Dublinie pod kościołem St. Andrew's.
Pomnik zaprojektowany przez Jeanne'a Rynharta powstał w roku 1987 z okazji obchodów pierwszego tysiąclecia istnienia miasta. Niezależnie od reputacji czy profesji Molly - stała się ona nieodłącznym symbolem współczesnego Dublina.
Jeśli Molly była postacią autentyczną, to żyła w XVII wieku (nie zachowały się na ten temat żadne wiarygodne źródła historyczne).
Legenda mówi, że codziennie rano wyruszała z przenośnym straganem w okolice Grafton Street, reklamując swój towar: „Świeże ryby, ryby świeże!”. Molly była piękna, ale biedna. Rano więc ciągnęła swój wózek, a wieczorami zmieniała suknię na bardziej odświętną i ruszała na podbój miasta oraz spragnionych damskiego towarzystwa mężczyzn. Zmarła w wieku 36 lat na chorobę weneryczną. Dlatego też czasami na pomnik mówi się dość wulgarnie np. „Prostytutka z wózkiem”.
Choć nie wiadomo, czy Molly w ogóle istniała, to jej fani obchodzą dzień jej pamięci 13 czerwca.
Molly Malone zyskała również sławę dzięki piosence Cocles and Mussels, śpiewanej przez kolejne pokolenia dublińczyków. Piosenka została napisana przez żyjącego w XIX wieku Szkota Jamesa Yorkstona. Utwór  stał się bardzo popularnym utworem folklorystycznym, który w Irlandii zdobył nieomal status hymnu narodowego; jest nieoficjalnym hymnem Dublina. Utwór ten jest często śpiewany przez kibiców klubów rugby, np. reprezentacji narodowej Irlandii w rugby.
Istnieje polska wersja piosenki Molly Malone:
Wśród wzgórz Dublin skryty, gdzie łąki i kwiaty po raz pierwszy ujrzałem słodką Molly Malone
Gdy toczyła swe taczki przez wąskie uliczki krzycząc: kraby i małże tu świeże dla was mam.
I tak toczy je w dal, jak w dolinach fal krzycząc: kraby i małże tu świeże dla was mam.


Na koniec jeszcze kilka słów o najsłynniejszej ulicy w Dublinie O’Connel Street, która przypadkiem była w pobliżu naszego hotelu. Mimo że bywaliśmy na niej kilka razy dziennie, dopiero teraz postanowiłam jej poświęcić kilka słów.




Nazwa jednej z najszerszych ulic w Europie została nadana na cześć Daniela O’Connella, lidera irlandzkich nacjonalistów, walczącego o autonomię Irlandii oraz o równouprawnienie katolików w kwestii praw wyborczych, które przeforsował w 1829 roku. Jego pomnik stoi na południowym końcu ulicy, naprzeciw mostu O’Connell Bridge.








Będąc tutaj nie wypada nie wspomnieć o zamyślonym James Joyce. Jego najbardziej znana książka Ulisses opisywała Dublin tak drobiazgowo, iż autor twierdził, że nawet jeśli kiedyś miasto zostanie zburzone, można je będzie odtworzyć na podstawie jego arcydzieła. Jego pomnika należy szukać w okolicy Iglicy przy O'Connell Street.

Jednym z XXI wiecznych symboli Dublina jest Spire of Dublin lub oficjalnie nazwany Monument of Light. Stożkowa iglica ze stali nierdzewnej jest najwyższą rzeźbą na świecie (121,2 m).
Iglica powstała w miejscu zniszczonego w 1966 roku rewolucyjną bombą kolumną Nelsona. Monumentalny pomnik wzniesiony został w 2003 roku w ramach obchodów millenium. Wieża została zaprojektowana przez Ian Ritchie Architects. U podstawy jego średnica wynosi około 3 metrów, by przy wierzchołku osiągnąć jedynie około 15 centymetrów. W ciągu dnia utrzymuje swój wygląd naturalnej konstrukcji ze stali, ale o zmierzchu pomnik wydaje się strzelać w niebo.
Wśród Polonii w Dublinie pomnik zwany jest pieszczotliwie Szpilką.

Niedaleko Iglicy stoi budynek, który przykuwa uwagę. To gmach Poczty Głównej (General Post Office).


Z historycznego punktu widzenia stojący przy O’Connel Street gmach Poczty Głównej jest najważniejszym, obok Zamku, budynkiem w mieście. Pocztę wybudowano w latach 1814-1817. Budynek wyróżnia imponujący portyk z 6 kolumnami w stylu jońskim. Podczas Powstania Wielkanocnego 1916 roku tutaj właśnie mieściła się kwatera główna dowództwa zrywu, tutaj proklamowano Republikę. Centrum Dublina zostało prawie doszczętnie zniszczone, ale Poczta ocalała. Można jednak znaleźć w kolumnach dziury i odpryski po kulach.
Podobno w niedalekiej przyszłości gmach poczty ma zostać zamieniony w muzeum walki o niepodległość.


Idąc do hotelu minęliśmy (przy Marlborough Street) trzecią katedrę - Najświętszej Marii Panny (St Mary's Pro-Cathedral). Jest to główny katolicki kościół parafialny w centrum miasta, zbudowany w latach 20. XIX wieku. Budowla jest potężna i trochę traci ze swej okazałości w ciasnej zabudowie. Trudno sfotografować fronton wsparty na sześciu kolumnach doryckich.


Kilmainham Gaol - Destylarnia Jameson'a - Guinness Storehouse - Phoenix Park - Glasnevin Cemetery - Molly Malone - O’Connel Street





Wróciliśmy do hotelu po walizki i udaliśmy się na lotnisko (bezpośredni dojazd z O’Connel Street.) Trochę żal mi było opuszczać Dublin. Mimo że miasto nie zrobiło na mnie większego wrażenia, biorąc pod uwagę wszystkie stolice zwiedzone w tym roku, Dublin ma niesamowity klimat.
Mówi się, że irlandzką filozofię życia najlepiej streszcza popularne powiedzenie „I shouldn't worry” („Nie martwiłbym się”). I choć na przestrzeni wieków mieszkańcy Zielonej Wyspy mieli wszelkie powody do zamartwiania się, zachowali imponującą pogodę ducha i uśmiech.







Zawsze można wrócić do Dublina we wspomnieniach....