80. lata.... W moim pokoleniu dzieci zbierały pocztówki. Ja też je
zbierałam do... pudełka po butach. Były to przede wszystkim kartki
krajowe: z Karpacza, Szklarskiej Poręby, Łeby, Międzywodzia,
Ciechocinka…, Nie wyjeżdżało się wtedy zagranicę, to i nie dostawało się
widokówek z pozdrowieniami. W podstawówce z koleżanką Kasią co roku,
wymieniałyśmy się 50 kartkami z wakacji. Zdarzało się, że już nie było
tylu widokówek w regionie i przywoziłyśmy sobie kartki z końmi, psami,
kotami lub z malarstwem Wyspiańskiego (np. Helenka, Śpiący Staś). Można
by powiedzieć, że dzięki tym widokówkom zaczęłam zwiedzać kraj.
Kiedy byłam w szkole podstawowej i w liceum poznawało się głównie Polskę. Dzięki moim rodzicom jeździłam przede wszystkim w góry, ale zdarzyło się też spędzić wakacje nad morzem. Tylko nieliczni wyjeżdżali na urlop do Rumunii lub na Węgry. Nie przypominam sobie jednak, bym dostała kartkę z tych krajów... Pamiętam za to, że od cioci dostawałam souveniry z podróży: długopisy z napisem Hungary, dezodorant 8x4, ostrą czerwoną paprykę i czekoladki w kształcie monet danego kraju.
W
końcu przyszedł czas na moją pierwszą zagraniczną podróż. Na moje 18.
urodziny z chórem „Pallotti” pojechałam do Francji. Mieszkaliśmy u
rodzin w Rouen. Oprócz koncertów, których prawie nie pamiętam, zwiedzaliśmy
Normandię i Paryż.
Potem jakoś tak się układało, że często do Francji wracałam: a to koleżanka Magda uczyła się w szkole o profilu turystycznym i zabrała mnie na wycieczkę, a to był organizowany wyjazd z młodzieżą ze szkoły i potrzebowali opiekunów, a to chciałam zobaczyć Lazurowe Wybrzeże. W końcu wyjechałam latem na krótkie stypendium, by podziwiać architekturę i sztukę północnej Francji. Po 15 latach od ostatniego wyjazdu do Francji, zabrałam moich rodziców w pierwszą ich podróż do tego kraju.
Wracając do wspomnień…
Pierwsza podróż samolotem? Lot na Wyspy Kanaryjskie (Gran Canaria)
Pierwszy rejs? Jachtem po wybrzeżu Chorwacji
Najwięcej wspomnień? z Chin
Chciałabym opowiedzieć o mojej manii wojażowania... i zachęcić do poznawania naszego pięknego kraju i świata!
Kiedy byłam w szkole podstawowej i w liceum poznawało się głównie Polskę. Dzięki moim rodzicom jeździłam przede wszystkim w góry, ale zdarzyło się też spędzić wakacje nad morzem. Tylko nieliczni wyjeżdżali na urlop do Rumunii lub na Węgry. Nie przypominam sobie jednak, bym dostała kartkę z tych krajów... Pamiętam za to, że od cioci dostawałam souveniry z podróży: długopisy z napisem Hungary, dezodorant 8x4, ostrą czerwoną paprykę i czekoladki w kształcie monet danego kraju.

Potem jakoś tak się układało, że często do Francji wracałam: a to koleżanka Magda uczyła się w szkole o profilu turystycznym i zabrała mnie na wycieczkę, a to był organizowany wyjazd z młodzieżą ze szkoły i potrzebowali opiekunów, a to chciałam zobaczyć Lazurowe Wybrzeże. W końcu wyjechałam latem na krótkie stypendium, by podziwiać architekturę i sztukę północnej Francji. Po 15 latach od ostatniego wyjazdu do Francji, zabrałam moich rodziców w pierwszą ich podróż do tego kraju.
Wracając do wspomnień…
Pierwsza podróż samolotem? Lot na Wyspy Kanaryjskie (Gran Canaria)
Pierwszy rejs? Jachtem po wybrzeżu Chorwacji
Najwięcej wspomnień? z Chin
Chciałabym opowiedzieć o mojej manii wojażowania... i zachęcić do poznawania naszego pięknego kraju i świata!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz