FRANCJA Prowansja: Saint-Remy-de-Provence


Prowansja to nie tylko lawenda. To też słoneczniki. A jak słoneczniki, to pierwsze skojarzenie, jakie przychodzi do głowy, to Vincent Van Gogh. A co łączy holenderskiego malarza z południem Francji? Niestety smutna część jego życia, choć bardzo owocna, ale wiążąca się ze szpitalem psychiatrycznym Saint-Paul de Mausole w Saint-Remy-de-Provence.


Saint-Paul de Mausole łudząco przypomina inne opactwo na terenie Prowansji: Abbaye Notre-Dame de Sénanque, które jest jednym z trzech bliźniaczych zbudowanych przez Cystersów opactw zwanych Trzema Siostrami (Abbaye de Sénanque, Abbaye du Thoronet, Abbaye de Silvacane).

Planując pobyt w w pobliskim Arles, z którym van Gogh również był związany, wzięłam pod uwagę także  XII-wieczny kompleks klasztorny Saint Paul de Mausole w Saint-Remy-de-Provence. Od XVII wieku wykorzystywany był on przez zakonników na przytułek dla obłąkanych. Na początku XIX stulecia powiększony został o dwa niskie skrzydła i przekształcony w szpital psychiatryczny.



Właśnie w tym szpitalu Vincent Van Gogh leczył się od maja 1898 roku. Leczeniu poddał się na własne życzenie, po tym, jak nasilające się załamanie nerwowe i coraz częstsze ataki furii i halucynacji, doprowadziły do burzliwej kłótni z Paulem Gauguinem, a ostatecznie do samookaleczenia artysty. Prawie każdy słyszał, że Vincent obciął sobie lewe ucho, ale nie każdy wie, że  wręczył je zawinięte w gazetę swojej przyjaciółce prostytutce, prosząc o ostrożne trzymanie tej rzeczy...

Van Goghowi przydzielono dwa pokoiki urządzone w połączonych celach z zakratowanymi oknami. W jednym znajdowała się sypialnia, a drugi służył mu za pracownię.
Wchodząc na piętro zobaczyłam skromnie urządzony pokój z łóżkiem, krzesłem i sztalugą, a przez jedyne okno pole lawendy. Nie jest to jednak ten pokój, w którym rzeczywiście mieszkał malarz.


Prawdziwy znajduje się w części zamkniętej dla zwiedzających. Przez jego okno van Gogh patrzył na pola pszenicy u podnóża Alpilles. 


To właśnie w nim artysta namalował serię z irysami i słynną Gwiaździstą noc

Vincent Van Gogh opuścił szpital w połowie maja 1890 roku. Wydawało się, że jest już w dobrej kondycji. Dwa miesiące później van Gogh strzelił sobie w pierś. Zmarł dwa dni później. Miał 37 lat.
W ciągu zaledwie dziesięciu lat twórczych wykonał ponad osiemset obrazów olejnych, kilkaset rysunków, szkiców i litografii. Połowa z nich przypadła na czas pobytu we Francji, kiedy to ukształtował się indywidualny styl jego malarstwa, a te, które uznano za najdoskonalsze, powstały podczas kuracji malarza w szpitalu psychiatrycznym.
Dwadzieścia jeden reprodukcji widnieje wzdłuż drogi wiodącej do ośrodka. Stoją one w miejscu, z którego artysta ponad sto lat temu kopiował przestawioną na nich naturę.


Paradoksalnie okres pobytu w szpitalu, z punktu widzenia zdrowia był dla van Gogha najcięższy, dla jego malarstwa był najbardziej owocny. Podczas dwuletniego pobytu w szpitalu namalował 150 obrazów olejnych i wykonał ponad 100 rysunków. Tylko przez ostatnie dwa i pół miesiąca stworzył 70 płócien. Przedstawiał na nich krajobrazy pochodzące z miejsc, gdzie przebywał, czyli z Saint-Rémy-de-Provence i okolic wzgórz Alpilles.


Pracował nieznany i gdyby nie pomoc finansowa brata, żyłby w skrajnej nędzy. Życie zadrwiło z Van Gogha okrutnie. Zasłużony sukces przyszedł kilkadziesiąt lat za późno. W 1963 roku rząd holenderski odkupił od jego bratanka 150 obrazów i 400 szkiców za sumę 15,5 miliona guldenów. Artysta za życia sprzedał tylko jeden obraz, i to za 400 franków, ale ten sam obraz, Czerwone winnice w Arles, dom aukcyjny Sotheby's w 1990 roku sprzedał za 53,9 miliona dolarów.

Przed wejściem stoi rzeźba przedstawiająca Vincenta ze słonecznikami w dłoni.



Saint-Remy-de-Provence to nie tylko szpital, w którym przebywał van Gogh. Wśród traw i drzew oliwnych stoi doskonale zachowana rzymska brama wjazdowa i Mauzoleum rodziny Julii, będące częścią starożytnego miasta Glanum.

Na wysokim na 18 metrów Mauzoleum przedstawiono scenę bitwy pod Zelą, gdzie Juliusz Cezar wypowiedział swoje słynne słowa veni, vidi, vici. Jego dolną część zdobią płaskorzeźby przedstawiające m.in. walkę Greków i Trojan o ciało poległego pod Troją Patrokla, Achillesa zabijającego Pentezyleę i masakrę Niobidów. Wyżej znajduje się fryz ukazujący bogów i różne morskie potwory.


Łuk triumfalny Glanum jako symbol rzymskiej władzy i autorytetu, został zbudowany  pod koniec panowania Cezara Augusta (ok. 10-20 roku n.e.), co czyni go najstarszym we Francji.


Dwa wspomniane zabytki znajdują się w pewnej odległości od właściwego Glanum, gdzie można zwiedzić pozostałości rzymskiego miasta: forum, rezydencje i świątynie, siedziby urzędów, np. sądu, a także przyjrzeć się systemowi wodociągów.









Glanum to ufortyfikowane miasto Prowansji, które założone zostało w VI wieku p.n.e. przez Celtów. Znane było z uzdrawiającej mocy znajdującego się tu źródła. W czasach rzymskich przebiegała tędy z Rzymu do Pirenejów Via Domitia. W 125 roku p.n.e. mieszkańcy miasta zostali pokonani przez wojska rzymskiego konsula - Marcusa Fulviusa Flaccusa. Wiele zabytków zostało wówczas zniszczonych. Pomimo porażki miasto przetrwało i rozwijało się do 90 roku p.n.e. W 27 roku p.n.e. cesarz August nadał mieszkańcom status obywateli Rzymu. Miasto posiadało własne srebrne monety, co odróżniało je od innych niewielkich miast z tego okresu. Glanum zdobyli i zburzyli Germanie w 260 roku n.e., a ogólnego zniszczenia dopełniło spływające z gór błoto i ludzie, którzy zabierali kamienie na budowę swoich domów. Ostatecznie miasto zostało opuszczone przez mieszkańców, którzy założyli w pobliżu nowe miasto nazywane Stolicą Prowansalskiego Stylu.

Pierwsze prace wokół zabytków prowadzono już w XVI wieku. Systematyczne wykopaliska rozpoczęto jednak w 1921 roku. Odkryto wówczas łaźnię, bazylikę i liczne hellenistyczne rezydencje z łaźniami rzymskimi z 75 roku p.n.e.




Saint-Paul de Mausole - Łuk triumfalny i Mauzoleum rodziny Julii - Glanum