SZWECJA - Sztokholm

Kolejna północna stolica Europy chodziła mi po głowie od dawna. Niestety kraje Półwyspu Skandynawskiego uchodzą za dość drogie dla przeciętnego Polaka, więc planowałam tylko krótki wyjazd, by nie rujnować swojej kieszeni. Wpierw sprawdzałam loty do Szwecji, których jest dość dużo, jednak w przyzwoitej cenie pozostają tylko loty. Transfery i hotele już tak korzystnie nie wypadają. Poza tym przylot na oddalone od Sztokholmu o ponad 100 kilometrów lotnisko, był o północy. Coś mnie jednak tknęło, by sprawdzić promy. Oczywiście promy płyną dłużej, ale wypływają o korzystnej porze, tak że nocleg spędza się na promie, a w południe można dotrzeć do stolicy.



07 maja 2016 roku zaokrętowaliśmy na promie w Gdańsku o godzinie 17.00. Rejs był bardzo spokojny, słońce przygrzewało, ale na pokładzie dość mocno wiało.


Po śniadaniu zeszliśmy na ląd i przejechaliśmy autokarem z portu w Nynäshamn do Sztokholmu.




Sztokholm położony jest nad zatoką Saltsjön i jeziorem Melar. Słodkie wody jeziora mieszają się ze słonymi wodami morskimi Bałtyku. Ponad jedną trzecią powierzchni miasta, zajmuje zabudowa miejska, pozostałe ponad 60% to parki, lasy i woda. W stolicy Szwecji żyje ponad 850 tysięcy ludzi, a w całym obszarze metropolitalnym - ponad 2 miliony, co stanowi ok. 22% całej ludności szwedzkiej. Miejsce, w którym dziś znajduje się Sztokholm pojawia się już w staroskandynawskich sagach jako Agnafit i łączy się je z legendarnym królem Agne. Miasto zaczęło się rozrastać w XIII wieku, a w 1436 roku zostało stolicą Szwecji. Przez kolejne stulecia Sztokholm się rozwijał, aż do pożaru w XVII wieku i plagi na początku XVIII stulecia, która zabiła ponad 30% populacji miasta. Pod koniec XVIII i w XIX wieku stolica znów zyskała na znaczeniu zarówno ekonomicznym i kulturalnym. Powstał wtedy Instytut Karolinska i Akademia Szwedzka przyznająca Nagrody Nobla.
Nazwa Stockholm pochodzi od słów stock - kłoda oraz holm - wyspa. Stolica Szwecji zwana jest często Wenecją Północy. Nazwę tę zawdzięcza usytuowaniu na 14 z 24 000 wysp archipelagu Sztokholmskiego. Wszystkie wyspy połączono ze sobą 54 mostami. Sztokholm nazywany jest także najmniejszym wielkim miastem świata. Powiedzenie to podkreśla jego kameralność i łatwość przemieszczania się z miejsca na miejsce.
Położenie miasta powyżej 59 równoleżnika powoduje, że w najdłuższym dniu w roku słońce nie zachodzi tutaj aż przez 20 godzin i 37 minut. Niestety w najkrótszym dniu roku słońce świeci tylko przez 6 godzin i 4 minuty.

Pierwsze kroki skierowaliśmy na taras widokowy Fjällgatan, skąd mogliśmy podziwiać (bezpłatnie) piękną panoramę miasta. Z góry widzieliśmy m.in.wyspy: Stadsholmen, Kastellholmen, Djurgården i Beckholmen. Najlepiej prezentowała się Djurgården, na której znajduje się wesołe miasteczko Gröna Lund.





Potem udaliśmy się na Stare Miasto. Gamla Stan jest najstarszą częścią Sztokholmu. Pierwsze osady handlowe pojawiły się tutaj w XIII wieku. Obecnie jest to rejon głównie turystyczny, a dzielnicę zamieszkuje niespełna 3000 osób. Gamla Stan obejmuje swym zasięgiem cztery wyspy: Stadsholmen, Ridderholmen, Helgeandsholmen i najmniejsza Strömsborg. Do dziś zachował się tu średniowieczny klimat. 


Wpierw zobaczyliśmy Pałac Królewski (Kungliga Slottet). Pierwszym mieszkańcem pałacu został król Adolf Fryderyk w 1754 roku. Dziś Pałac jest oficjalną rezydencją i miejscem pracy aktualnie panującego Króla Karola Gustawa XV, choć na co dzień monarcha mieszka w innym sztokholmskim pałacu – Drottingholm. Pierwszy zamek został wybudowany już w X wieku, jako Twierdza Trzech Koron, ale dopiero za czasów Wazów nabrała renesansowej świetności. Niestety na krótko, ponieważ w 1697 roku twierdza doszczętnie spłonęła. Na jej miejscu stworzono nowy pałac, który przetrwał do dzisiaj. Jego wnętrza skrywają Muzeum Antyków Gustawa III (zbiór klasycznych rzeźb króla z wyprawy do Włoch), Muzeum Trzech Koron (pozostałości po spalonej twierdzy) oraz Skarbiec (zbiór klejnotów od początków monarchii). Budowla mieści na siedmiu kondygnacjach 608 pokoi i komnat, bogato urządzonych w stylu barokowym i rokoko. Jednym z najbardziej interesujących pomieszczeń jest gabinet króla Oskara II, w którym nie tknięto nic od czasu jego śmierci w 1907 roku.
W Zbrojowni znajdującej się w podziemiach pałacu można bezpłatnie zobaczyć bogaty zbiór zbroi, ubiorów z epoki oraz karet i powozów.





Naprzeciwko Zamku Królewskiego stoi Fiński Kościół (Finska Kyrkan).






Warto zajrzeć na plac za kościołem, gdyż można odnaleźć najmniejszy w mieście pomnik. Oficjalna nazwa pomnika to Chłopiec, który patrzy na księżyc (Pojken som tittar på månen). Niektórzy znają ten pomniczek pod nazwą Żelazny Chłopiec (Järnpojke). Autorem i wykonawcą dzieła jest artystka Liss Eriksson. Rzeźbę chłopca trzeba pogłaskać po głowie i zostawić jakąś koronę, by jeszcze kiedyś wrócić do stolicy Szwecji.


Potem spacerowaliśmy w kierunku Mårten Trotzigs Gränd, czyli najwęższej uliczki w mieście i jednej z najwęższych ulic na świecie. Ma ona 90 cm szerokości i rozciąga się na 36 stopniach schodów.




Przechodząc się uliczkami Starego Miasta naszą uwagę przykuły aranżacje okien. Podobnie jak w Norwegii, Szwedzi nie zdobią swych okien firankami. Pokazują w ten sposób, że nie mają nic do ukrycia. Na parapetach stawiają za to różnego rodzaju figurki (najczęściej koniki z Dalarna, o których jeszcze wspomnę dalej), modele żaglowców, kwiaty i lampki. Ponadto często przy oknach zamontowane są lusterka, które pozwalają obserwować, to co się dzieje na zewnątrz. Według tradycji lusterka te pozwalały żonom marynarzy wcześniej zobaczyć wracającego męża.


Stororget to główny rynek z wieloma barami i restauracjami. Na rynku, podczas tzw. Krwawej Rzezi (lub Krwawej Łaźni) w 1520 oku ścięto na rozkaz duńskiego króla Krystiana II 82 szlacheckich opozycjonistów. Efektem była rewolta oraz wojna domowa, która zakończyła się wycofaniem się Szwecji z unii Danią i Norwegią.


Warto też zwrócić uwagę na budynek Akademii Szwedzkiej. Znajduje się tu Muzeum Nobla.


Bardzo ciekawym placem jest również Köpmantorget, na którym możemy podziwiać bogato zdobiony pomnik św. Jerzego, który pokonuje smoka. Jest to posąg inspirowany XV-wieczną rzeźbą Sankt Göran och draken, którą możemy podziwiać w kościele św. Mikołaja.


Niestety tylko z okien autobusu widzieliśmy Nybroplan (Plac Nowego Mostu), przy którym stoi secesyjny gmach Królewskiego Teatru Dramatycznego. Inspirowana architekturą wiedeńską fasada zawiera wiele rzeźb. Teatr został założony w 1788 roku przez króla szwedzkiego Gustawa III. Miała być to scena narodowa pokazująca sztuki dramaturgów szwedzkich, w celu poprawy języka, gustu i moralności. Pod teatrem można dostrzec pomnik przedstawiający aktorkę Margarethę Krook. Kobieta w skromnym stroju i z chustą na głowie bardziej kojarzy się z bezdomną niż z gwiazdą estrady.




Będąc na Skeppsholmen z oddali mogliśmy też zobaczyć wybudowaną w 1967 roku wieżę telewizyjną Kaknäs, która była do 2000 roku najwyższą konstrukcją w całej Skandynawii. Jej wysokość to 155 metrów (z masztem 170m). Głównym projektantem był Bengt Lindroos. W ciągu 30 sekund można wjechać windą na 28 piętro, na którym znajduje się restauracja oraz taras widokowy z panoramicznym widokiem na całe miasto.
W bezchmurny dzień widoczność podobno sięga nawet 60 kilometrów.


W drodze powrotnej przejeżdżaliśmy koło narodowej areny sportowo-widowiskowej Globen, gdzie w ciągu kolejnych dni odbywał się Konkurs Piosenki Eurowizji 2016.


W całym mieście mogliśmy zauważyć przygotowania do tego konkursu.



Zanim wróciliśmy do portu, zrobiliśmy sobie jeszcze krótki spacer po Nynäshamn.




Po powrocie na prom, czekała na nas kolacja i moc atrakcji. Odbyła się degustacja dań szefa kuchni oraz pokaz barmański.




Mieliśmy również okazję udać się na mostek kapitański.




Dla chętnych, jak co wieczór, była także dyskoteka.

Drugiego dnia również po śniadaniu na promie, udaliśmy się do Ratusza Miejskiego (Stadshuset).


Ratusz został wybudowany w 1923 roku i zaliczany jest do najważniejszych budowli stylu narodowo-romantycznego. Inspiracją dla Ragnara Ȍstberga, autora tego budynku, był Pałac Dożów w Wenecji.





Cechą charakterystyczną Stadshuset jest wieża o wysokości 106 metrów, zwieńczona trzema złotymi koronami, które są symbolem Szwecji. Korony te mają pokazywać zjednoczenie państwa pod berłem Folkungów, pierwszej historycznej dynastii królów Szwecji. Mieszkańcy Sztokholmu często dzielą się anegdotą według której uważa się, że zwieńczenie wieży ratusza, pokazuje że po wybudowaniu tego pokaźnego gmachu w kasie miejskiej zostały tylko trzy korony...






Pierwszą salą, jaką zwiedzaliśmy w Ratuszu, była Sala Błękitna (Blå hallen), która wbrew swojej nazwie, nigdy takiego koloru nie przybrała. Znajdują się w niej jedne z największych organów w Europie Północnej. Mają one ponad 10 tysięcy piszczałek i 135 skal głosowych.





Sala Błękitna jednak słynie przede wszystkim z tego, że 10 grudnia każdego roku wydawane są tu uroczyste przyjęcia na cześć laureatów Nagrody Nobla.
Najbardziej prestiżowe nagrody na świecie ufundowane przez szwedzkiego przemysłowca i wynalazcę dynamitu Alfreda Nobla, wręczane są w rocznicę jego śmierci w Filharmonii (Konserthuset) przez Króla Szwecji. Ciekawostką jest to, że kwiaty, które zdobią Filharmonię w tym dniu tradycyjnie dostarczane są z włoskiego San Remo, gdzie w 1896 roku zmarł Alfred Nobel. Laureaci Nagrody z rąk króla otrzymują złoty medal, dyplom i… osiem milionów koron szwedzkich, czyli około 4 milionów złotych.
Nagroda ta od 1901 roku (z przerwą w latach 1940-1942) przyznawana jest w dziedzinie fizyki, chemii i medycyny oraz w literaturze. W 1968 roku Narodowy Bank Szwecji (Riksbanken) ustalił jeszcze nagrodę w dziedzinie ekonomii. Zgodnie z testamentem Nobla istnieje jeszcze Pokojowa Nagroda m. in. za pracę na rzecz pokoju na świecie, która wręczana jest również 10 grudnia, ale w stolicy Norwegii.

Warto przypomnieć, że dotychczas Nagrodą Nobla wyróżnionych zostało sześciu Polaków:
Maria Skłodowska-Curie (dwukrotnie w 1903 roku w dziedzinie fizyki i w 1911 roku w dziedzinie chemii),
Henryk Sienkiewicz (Literacka Nagroda Nobla w 1905 roku),
Władysław Reymont (Literacka Nagroda Nobla w 1924 roku),
Czesław Miłosz (Literacka Nagroda Nobla w 1980 roku),
Lech Wałęsa (Pokojowa Nagroda Nobla w 1983 roku),
Wisława Szymborska (Literacka Nagroda Nobla 1996 roku).
Byli też Polacy mianowani do Nagrody, ale jednak nie została im przyznana. W gronie tym znajdują się m.in. Stefan Żeromski, Eliza Orzeszkowa, Zbigniew Herbert, papież Jan Paweł II, Tadeusz Mazowiecki i Leszek Balcerowicz.


W Ratuszu można znaleźć również polskie akcenty. W Sali Stu Sklepień znajduje się Gobelin z warszawską Syrenką.



Podczas zwiedzania tego okazałego budynku, zobaczyliśmy także Salę Konferencyjną, w której obradują radni miasta. W Sali Obrad warto zwrócić uwagę na sufit, który daje wrażenie nieba nad łodzią z czasów Wikingów.



Oval jest „przedpokojem” sal balowych. Znajdują się tu tkane tapety Tureholm, wykonane w Beauvais we Francji pod koniec XVII wieku.
W sali Owalnej w każdą sobotę udzielane są śluby cywilne.


Ściany w Sali Złotej o powierzchni 1400 m2 zostały wyłożone dziewiętnastoma milionami złotych płytek tworząc tym samym ogromne mozaiki. Mimo że efekt jest imponujący, do zdobienia ścian wykorzystano tylko 10 kilogramów złota. Jedną ze ścian zajmuje podobizna Mälardrottningen – postaci będącej symbolem Sztokholmu. Kobieta trzyma w dłoniach berło i koronę, a w jej łonie umieszczony jest wizerunek sztokholmskiego Ratusza.





Galeria Książęca to sala, która ma około 45 metrów długości, a 15 czarnych podwójnych kolumn dzieli ją na dwie nierówne części.
W galerii tej odbywają się przyjęcia. Goście siedzący po jednej stronie stołu mają przed oczami malowniczy widok na wyspy Riddarfjärden i Södermalm. Siedzącym po przeciwnej stronie brakujący widok za oknem wynagradzają freski na ścianach odwzorowujące widok na wyspy Riddarfjärden i Södermalm.



Kolejną atrakcją turystyczną na naszym „szlaku” było Muzeum Okrętu „Vaza”. Vasamuséet kryje w sobie szwedzki okręt wojenny wydobyty z dna zatoki w Sztokholmie.

Okręt powstał z inicjatywy Gustawa II Adolfa i pod kierunkiem Henrika Hybertssona w czasie trwania wojny polsko-szwedzkiej. Okręt miał stać się postrachem Polaków. 10 sierpnia 1628 galeon „Vasa” miał wyjść z portu w krótki, pokazowy rejs. Na nabrzeżu zgromadziły się tłumy mieszkańców, którzy chcieli obserwować to niezwykłe wydarzenie. Jednak zamiast tryumfu, obejrzeli spektakularną katastrofę. Krótko po wyjściu z portu, pod wpływem silnego podmuchu okręt przechylił się na jedną z burt, nabrał wody i zatonął. Początkowo całą winę zrzucono na polskich szpiegów, którzy rzekomo zmienili plany konstrukcyjne. Po latach okazało się jednak że przyczyną zatonięcia były złe proporcje szerokości do długości i wysokości okrętu (był zbyt długi i zbyt wąski). Dla odwiedzających muzeum to jedyna okazja, aby na własne oczy zobaczyć ostatni na świecie wrak statku z XVII wieku. W roku 1956 archeolog Anders Frazen odnalazł wrak i rozpoczął prace wydobycia go z dna morza. Od 1961 przez kolejne 30 lat trwała jego rekonstrukcja. Ostatecznie muzeum otwarto w 1990 roku. Okręt jest drewniany, ma 69 metrów długości, maksymalnie 12 metrów szerokości i zdobi go aż 700 rzeźb.










Okręt zachował się w niemal nienaruszonym stanie, gdyż zimne wody i gruba warstwa mułu pięknie go zakonserwowały.

Potem udaliśmy się na Ulicę Drottninggatan, która jest głównym deptakiem Sztokholmu. Samą ulicę wytyczono w pierwszej połowie XVII wieku i początkowo nosiła ona nazwę Stora Konungsgatan (Ulica Wielkiego Króla). Później jednak zmieniono nazwę na Drottninggatan (Ulica Królowej), na cześć Krystyny Wazy, księżniczki i późniejszej królowej Szwecji w latach 1632-1654. Dla Polaków to ciekawa postać, gdyż wśród odziedziczonych przez nią tytułów znajdował się również tytuł księżnej Pomorza i Kaszub. Krystyna Waza (zwana też Krystyną Szwedzką), musiała jednak abdykować, ponieważ nawróciła się na katolicyzm, ale ulica, którą nazwano na jej cześć, pozostała.


Na deptaku Ewa, Marcin i Rafał poszli posmakować szwedzkiej kuchni, a ja udałam się na zakupy symbolicznych pamiątek. Oprócz tych standardowych (w moim przypadku magnesów i kart do gry), obowiązkowo ze Szwecji należy przywieźć Konika z Dalarna, ręcznie rzeźbioną i malowaną figurkę z drzewa sosnowego.

Nazwa pochodzi od regionu Dalarna położonego w środkowej Szwecji, w której jest wytwarzana. Zgodnie z podaniami, tradycję rzeźbienia zapoczątkowali drwale, którzy podczas srogich zimowych nocy, oddaleni od swoich rodzin, z nudów i pewnie tęsknoty strugali dla swych dzieci małe koniki. To, że rzeźbili akurat koniki, a nie inne zwierzątka, było ponoć zupełnie naturalne, jako, że konie towarzyszyły mężczyznom w ich leśnych wędrówkach i stanowiły nieocenioną pomoc w transporcie drewna. Do dzisiaj żyje też przekonanie, że Dalahäst był wzorowany na ośmionogim koniu Odyna, noszącym imię Sleipnir. Kary rumak skandynawskiego boga wojny, poezji, wiedzy i mądrości uznawany był za najszybszego na całym padole konia, który posiadał zdolność galopowania po morzach i nieboskłonach. Pierwsza wzmianka o konikach pochodzi 1624 roku, kiedy to znalazły się na liście przedmiotów zakazanych, ponieważ zostały potępione przez biskupa Västerås, jako grzeszny przedmiot sprzedawany na targowiskach. Zgodnie bowiem z ludową tradycją Skandynawii drewniana postać konia miała odstraszać złe duchy i dlatego też tradycyjnie wieszano go nad wejściem do domu. Kolorowe konie z sosnowego drewna stały się szybko symbolem Dalarny. W XIX wieku ich produkcja gwałtownie wzrosła. Przyczyną była prawdopodobnie bieda. W regionie, w którym wytwarzano drewniane meble i zegary, resztek produkcyjnych było pod dostatkiem. Wykorzystanie drewnianych odpadków i wystruganie z nich małego konika właściwie nic nie kosztowało. W produkowaniu koników rodzicom pomagały dzieci. Znana jest historia braci Olsson z Nusnäs, którzy każdego dnia po powrocie ze szkoły siadali w swych izbach i rzeźbili koniki. W 1928 roku chłopcy szybko dostrzegli potencjał, jaki kryje się w tych ręcznych robótkach. Zaryzykowali więc całe swoje oszczędności, pożyczyli 400 koron i zainwestowali w drewniano-koński biznes. Nils i Janne kupili piłę taśmową do wstępnego wycinania, a z sierści wiewiórek zrobili pędzelki do malowania swoich koników. Rodzinny biznes przechodził z pokolenia na pokolenie. Dziś produkcją koników zajmują się wnuki przedsiębiorczych braci. Międzynarodowa sława konika z Dalarna rozpoczęła się po prezentacji figurki na światowych wystawach w Paryżu (1937) i Nowym Jorku (1939). Od tej pory ze zwykłej zabawki stała się symbolem narodowym i jedną z najczęściej kupowanych pamiątek.
Oprócz magnesu ze sławnym konikiem, kupiłam też pyszne miętowe czekoladki z nadzieniem truskawkowym, oczywiście o kształcie konika.

W drodze na Starówkę przeszliśmy jeszcze obok parlamentu.



Na koniec krótkiej wizyty w Sztokholmie weszłam do Storkyrkan, czyli do Kościoła świętego Mikołaja (wstęp 40 koron) . Właśnie w tej świątyni od wieków korowani są kolejni władcy Szwecji, a 19 czerwca 2010 roku odbył się tu ślub księżniczki Victorii. Katedrę wzniesiono w 1250 roku. Jest to najstarszy kościół na Gamla Stan i jedna z najważniejszych świątyń protestanckich. Wnętrze zachwyca wysokimi sklepieniami łukowymi oraz wspaniałymi organami. Oprócz wspaniałej gotyckiej architektury, w kościele znajduje się kilka znakomitych dzieł sztuki, między innymi rzeźba Świętego Jerzego ze Smokiem, wykonana w części z… rogów łosia.


Około 17 godziny dotarliśmy do portu w Nynäshamn, gdzie po kolacji na promie zostaliśmy zaproszeni tym razem na pokaz baristy.


Po kolejnej nocy spędzonej na promie i po obfitym śniadaniu, około południa przypłynęliśmy do Gdańska.
Na podsumowanie, co mogę powiedzieć? Sztokholm mnie zauroczył. Mimo że to najmniejsze wielkie miasto świata, nie udało mi się zobaczyć, to co zaplanowałam. Muszę tu wrócić!


Wyjazd ten zadedykowałam Rafałowi, z okazji Jego okrągłych urodzin.

Więcej informacji:
Ratusz http://www.stockholm.se/OmStockholm/Stadshuset/
Muzeum Vasa www.vasamuseet.se (strona także w języku polskim).


Fjällgatan - Pałac Królewski (Kungliga Slottet) - Fiński Kościół (Finska Kyrkan) 
- Mårten Trotzigs Gränd - Stororget - Köpmantorget - 
Ratusz Miejski (Stadshuset) - Kaknäs - Muzeum Okrętu „Vaza” (Vasamuséet) 
Ulica Drottninggatan - Parlament (Riksdag) - Kościół świętego Mikołaja (Storkyrkan)




Na żółto zaznaczyłam te miejsca, które zobaczę następnym razem ;-)