EGIPT - Szarm el-Szejk, Kair, Synaj




Choć Egipt należy do najpopularniejszych kierunków wakacyjnych, ja odwiedziłam go dość późno, bo dopiero w 2011 roku. Można by nawet rzec, że przypadkiem, ponieważ głównym celem mojej i Rafała podróży była Jordania i Izrael. Dopiero po wczytaniu się w ofertę biura podróży dowiedzieliśmy się, że część pobytowa wyjazdu będzie realizowana właśnie w Egipcie. W sumie ucieszyłam się, bo zawsze chciałam zobaczyć piramidy, a z Sharm El Sheikh było do nich stosunkowo blisko.
Z Warszawy do Szarm el-Szejk lecieliśmy ponad cztery godziny. Mimo że wylądowaliśmy późnym wieczorem, upał jak przystało na połowę lipca, był niesamowity. Kiedyś mówiłam, że tylko samobójcy jeżdżą o tej porze roku do północnej Afryki, ale to było wtedy, kiedy nie sądziłam, że mi się to przytrafi…
Mimo że był to mój trzeci arabski kraj, jaki odwiedziłam i wiedziałam, jakie panują zasady, już na lotnisku zostaliśmy oskubani z pierwszych dolarów. Panowie od razu wzięli nasze walizki i włożyli do bagażnika autobusu i czekali na bakszysz… a że najdrobniejsze pieniądze, jakie mieliśmy to było 10 dolarów, to właśnie o tyle staliśmy się biedniejsi… ale to nic… siedząc już w autobusie i obserwując innych „wakacjowiczów”, przekonaliśmy się, że niemalże tylko my daliśmy się naciągnąć. Jak to Rafał powiedział, musieliśmy frycowe zapłacić. Było to pierwsze, ale nie ostatnie. Kilkadziesiąt minut później znaleźliśmy się w hotelu. Od razu znalazł się hotelowy boy, który chciał nam zabrać walizki. My jednak po wcześniejszych doświadczeniach niełatwo chcieliśmy się rozstać z bagażem. Pan pokazał nam pokój, zapytał czy ok, trochę zmęczeni potwierdziliśmy i rozstaliśmy się. Otworzyliśmy okno i stwierdziliśmy, że nie jest już ok. Widok mieliśmy na pomieszczenia gospodarcze hotelu. Skoro Pan chciał nam pokazać inny pokój, to może trzeba z tego korzystać. Niestety ta zamiana kosztowała nas kolejne kilka dolarów. Jeszcze porządnie nie zaczęły się nasze wakacje, a już ponieśliśmy niespodziewane koszty..
Zakwaterowanie mieliśmy w skromnym, typowo arabskim hotelu, ale jak się później okazało, byliśmy niemalże jedynymi gośćmi (czasami personelu było więcej niż wypoczywających), więc mieliśmy wspaniałe warunki do odpoczynku między zwiedzaniem. Przy okazji mogliśmy się zaprzyjaźnić z kilkoma Egipcjanami i poznać ten kraj nie tylko z przewodników.



Pierwszy dzień spędziliśmy na hotelowym basenie. Mimo że byliśmy niemalże sami, nie mogliśmy znaleźć miejsca. Jeszcze nie udało nam się ochłonąć. Chcieliśmy przełączyć się na tryb odpoczywania, ale w prawie czterdziestostopniowym upale nie wiedzieliśmy czy siedzieć nad wodą, czy w hotelu. Chcieliśmy czytać książki, ale na powietrzu było za słonecznie, a w pokoju za ciemno (żeby pokój za dnia nie nagrzewał się, należało zamykać okiennice). 


W drugi dzień wybraliśmy się nad Morze Czerwone. Rafał zafascynował się rybkami, a ja oddałam się w ręce lokalnego masażysty. Niewątpliwie był to najlepszy masaż jaki dotąd przeżyłam. Jeśli kiedykolwiek będziecie mieli okazję, skorzystajcie.



W końcu przełączyliśmy się w tryb zwiedzania. Zaczęliśmy od Szarm el-Szejk (arab. Zatoka Starca).
Szarm el-Szejk (Sharm El Sheikh) tworzą 3 zatoki: Shark Bay, Naama Bay oraz Maya Bay. Często  nazywany jest także Perłą Egiptu i stanowi jeden z najpopularniejszych kurortów półwyspu Synaj. Aż trudno uwierzyć, że jeszcze kilkanaście lat temu był zaledwie małą osadą rybacką, liczącą ok. 100 mieszkańców.

Na początku poszliśmy do delfinarium.



Z delfinarium pojechaliśmy do  meczetu Al Musterfa.


Niestety nie mogliśmy wejść do środka, ale już samo otoczenie zrobiło na nas wrażenie.

Udało nam się za to zobaczyć wnętrze dwupoziomowego kościoła koptyjskiego. Za założyciela  kościoła Koptów uważa się św. Marka, który miał przybyć do Egiptu około 40 roku. Jednak faktyczny podział z resztą chrześcijaństwa nastąpił w 451 roku, po soborze w Chalcedonie, kiedy to Koptów uznano za monofizytów, czyli wyznawców jednej, bosko-ludzkiej natury Chrystusa. 



Kościół ten wybudowano w latach 2002-2008. Wszystkie malowidła, które przedstawiają sceny z Biblii, powstały w przeciągu kolejnych dwóch lat dzięki dwóm egipskim malarzom. Wnętrze jest przeciwieństwem tego, co widzieliśmy na zewnątrz - kolorowe i wykończone z ogromnym przepychem.



Na koniec odwiedziliśmy starą dzielnicę miasta - Old Market.






W kolejnych dniach czekała nas wyprawa do Kairu. Z Szarm el-Szejk wyjechaliśmy autokarem około północy, by nad ranem dotrzeć do stolicy Egiptu.
Kair to największa metropolia Egiptu i całego kontynentu. Obecnie żyje tu kilka milionów ludzi, nie licząc turystów. W ciągu wieków miasto było pod panowaniem faraonów, chrześcijan, wyznawców islamu, rządów dynastii angielskiej oraz imperium Napoleona w czasach, gdy Francja okupowała Egipt.

Pierwszy punkt pobytu w stolicy Egiptu był realizowany w Muzeum Egipskim, które zostało otwarte 15 listopada 1902 roku. Znajduje się tu ponad 120 000 eksponatów starożytnego świata. Można zobaczyć tutaj między innymi posągi faraonów, królewskie mumie, wyposażenie grobowca Tutenchamona i jego złotą maskę.


Potem udaliśmy się do najstarszego meczetu w Afryce Amr Ibn al-As. Meczet wybudowany w 642 roku, pierwotnie z pni i liści palmowych, był wielokrotnie przebudowywany. Najstarsza zachowana część meczetu powstała w IX wieku. Wejście pochodzi z 80-tych lat XX wieku. Wchodząc do meczetu kobiety muszą ubrać  się tak, by zasłonić większość ciała (najlepiej w abaję). Obowiązkowo należy zdjąć buty, i oddać je do depozytu, a przy ich odbiorze każdy musi uiścić bakszysz...


Dach meczetu wsparty jest na wielu kamiennych kolumnach. Na jednej ze ścian wnęka wskazuje kierunek do Mekki.


Wśród atrakcji był też rejs po Nilu...


...i wizyta w wytwórni papirusów oraz w fabryce perfum.


Największe wrażenie zrobiły na nas oczywiście piramidy.
Najbardziej znanymi są piramidy w Gizie. Największa z nich – piramida Cheopsa – uznana jest za jeden z Siedmiu Cudów Świata. Piramidy te również od 1979 roku znajdują się na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO. Pochodzą one z czasów IV dynastii z okresu Starego Państwa i należą do Cheopsa, Chephrena i Mykerinosa. Piramida Cheopsa ma prawie 138 metrów (choć pierwotnie miała 147 metrów) i została wybudowana na planie kwadratu o boku 230 metrów. Jej ściany nachylone są pod kątem prawie 52 stopni, a boki wyznaczają kierunki świata. Najmniejszą piramidą  (tylko 65,5 metra wysokości) jest piramida Mykerinosa.




Piramidy te zostały wybudowane około 2600-2500 roku p.n.e. i pełniły rolę grobowców egipskich faraonów. Stożkowaty kształt piramid wiąże się z wierzeniami mitologii egipskiej, która mówiła iż Bóg Słońce odradza się z pierwotnego kopca do życia. Wielkość piramid miała zaś podkreślać moc. 
Wokół głównych piramid pobudowano szereg mniejszych (ok. 20 metrów wysokości), przeznaczonych na grobowce królowych i dostojników państwowych. Do dziś możemy je zobaczyć przy piramidzie Cheopsa i Mykerinosa.
Do jednej z piramid udało nam się wejść. Do wnętrza prowadził ciasny i duszny korytarz, który można było pokonać niemal na czworaka. Trudno jednak wytrzymać we wnętrzu piramidy z powodu zaduchu i wilgoci.






 Największa piramida składa się z około 2 300 000 kamiennych bloków, z których każdy waży ponad 2,5 tony.


Przy dolnej świątyni grobowej obok piramidy Chephrena usytuowany słynny Sfinks, lew z głową faraona, (prawdopodobnie Chephrena), osłoniętą szeroką chustą zwaną nemes. Rzeźba ma 73,5 m długości, 6 m szerokości i 20 m wysokości.




Po powrocie z Kairu czekało nas pakowanie i wyprawa do Jordanii i Izraela. Kiedy wróciliśmy do Egiptu, trafiliśmy do tego samego hotelu w Sharm El Sheikh, co przed wyjazdem.
Podczas jednego z wieczorów  udaliśmy się do Naama Bay -  imponującego centrum hotelowo-rozrywkowego o orientalnym klimacie i z wieloma atrakcjami. Zakosztowaliśmy tam sziszy.

Rafał postanowił, że do końca wyjazdu spróbuje jeszcze ponurkować z butlą w okolicy wyspy Tiran,





a ja za cel obrałam nocną wspinaczkę na szczyt Góry Synaj (2285 m. n.p.m.).

Busik przyjechał po mnie ok. godz. 20.00. Po drodze zabierał kolejnych chętnych na wyprawę turystów. Kiedy była już naprawdę głęboka chłodna noc (ok. 2.00) wyposażeni w latarki wraz z beduińskim przewodnikiem zaczęliśmy się wspinać. Ponad dwie godziny szłam z innymi wpierw dość szeroką drogą (tzw. Drogą Wielbłądzią), a później gęsiego. Czasami mijał mnie na wąskiej drodze wielbłąd, z którego usług można było skorzystać, gdyby ktoś nie miał już siły dalej iść. Początkowo szło się bardzo dobrze, lecz im bliżej szczytu droga stawała się coraz bardziej stroma. Najtrudniejszy był ostatni odcinek stanowiący jedną trzecią całego dystansu, który składał się z ponad 700 kamiennych stopni. Podobno te kamienne schody zostały wykute ręcznie i stanowią „Schody Pokutne” (lub „Stopnie Skruchy”). Dlatego też niegdyś pokonywano je nawet boso.
Szczyt zdobyłam około pół godziny przed wschodem słońca.

Góra Synaj to miejsce tradycyjnie utożsamiane z biblijną górą Horeb. Na tej górze, zwanej po arabsku Dżabal Musa, według Starego Testamentu Mojżesz otrzymał od Boga tablice z Dziesięcioma Przykazaniami. Góra Mojżesza to święte miejsce trzech wielkich religii: chrześcijaństwa, judaizmu i islamu.



Ze szczytu rozciąga się wspaniały widok na okolicę.




Na szczycie zbudowano kaplicę i meczet.



Nie wiem, jak to się stało, ale tak zafascynowana byłam panoramą, że nie zauważyłam, że na szczycie zostałam sama. Została mi tylko nadzieja, że nie zgubię się, a oznaczenie szlaku nie było mocną stroną…



Z wierzchołka góry do klasztoru św. Katarzyny sprowadziła mnie droga krótsza, ale bardziej stroma, a zatem i trudniejsza (ok. 3700 stopni). 





Schodząc z Góry Mojżesza mogłam dojrzeć klasztor św. Katarzyny.
Klasztor jest najstarszym monastyrem na świecie. Wpierw wybudowano tu prawosławny kościół grecki, który wzniesiono na kaplicy z IV wieku, postawionej w miejscu, w którym Bóg przemówił do Mojżesza.
Klasztor Św. Katarzyny został wybudowany ok. 530 roku przez cesarza Justyniana jako schronienie dla synajskich chrześcijan. Na prośbę zamieszkujących tu mnichów, by ustrzec ich przed najazdami Beduinów, cesarz Justynian kazał wznieść budynki oraz otoczyć je murem wysokim na 15 metrów. Zapewne dzięki temu klasztor nigdy nie został zniszczony i działa nieprzerwanie od samego początku, a pielgrzymi od wieków przybywają do tego niezwykłego miejsca.


Warto też wspomnieć, że z okazji Wielkiego Jubileuszu Roku 2000, 26 lutego Jan Paweł II podczas pielgrzymki do Egiptu odwiedził również klasztor św. Katarzyny.

Katarzyna Aleksandryjska był wczesnochrześcijańską męczennicą. Była wykształconą chrześcijanką pochodzącą z Aleksandrii i w wieku zaledwie 18 lat pokonała w dyspucie 50 pogańskich mędrców. Skazana została na śmierć za głoszenie nowej wiary, odmowę składania ofiar pogańskim bóstwom i poślubienia cesarza Maksencjusza. Miała zginąć w wyniku tortur łamania kołem, które zostało w cudowny sposób zniszczone przez anioła. Ostatecznie ścięto jej głowę mieczem, a ciało w nadprzyrodzony sposób zostało przeniesione na szczyt góry (dziś nazywanej św. Katarzyny) przez anioły. Zwłoki Katarzyny zostały znalezione sześć wieków później (w X wieku) przez mnichów z klasztoru, którzy pochowali ją w złotej trumnie w bazylice. Klasztor zyskał wtedy nowe wezwanie.



26 maja 1975 pod murem klasztoru od strony północnej znaleziono 47 skrzyń z ikonami i pergaminami. Odkryto w sumie 1100 rękopisów w języku greckim, arabskim, syryjskim, etiopskim, słowiańskim, gruzińskim, łacińskim i hebrajskim, które pochodziły z IV-XVIII wieku.
Znaleziono tu również słynny Kodeks Synajski, nazywany czasami najstarszą Biblią świata (większość kart znajduje się w Muzeum Brytyjskim w Londynie). Kodeks został spisany w języku greckim prawdopodobnie około połowy IV wieku na zlecenie cesarza Konstantyna. Ma ona ogromne znaczenie dla poznania dziejów Starego i Nowego Testamentu.
Zgromadzone tutaj zbiory biblioteczne porównywane są do zasobów biblioteki watykańskiej.
W klasztorze można podziwiać także bizantyjskie mozaiki z VI wieku oraz przepiękną kolekcję ikon św. Jana Chrzciciela, Matki Boskiej, Jezusa i św. Katarzyny.



Dzwonnica powstała w 1871 roku. Mieści w sobie dziewięć dzwonów podarowanych przez cara Rosji Aleksandra II. O świcie można usłyszeć 33 uderzenia dzwonu, które symbolizują liczbę lat życia Jezusa Chrystusa.
Obok dzwonnicy stoi meczet. Został wzniesiony prawdopodobnie dla Beduinów zatrudnianych przy pracy w monasterze albo stanowiący schronienie dla pielgrzymów, którzy wędrują do Mekki.
Będąc na terenie Klasztoru św. Katarzyny trzeba odwiedzić Bazylikę Przemienienia. Zgodnie z tradycją Greckiego Kościoła Prawosławnego w powietrzu unosi się wewnątrz zapach kadzidła. Podziwiać też można dwanaście masywnych filarów pochodzących z pierwszej świątyni. Przepiękny jest też złocony ikonostas pochodzący z 1612 roku. Warto też zwrócić uwagę na najstarszą mozaikę w Kościele wschodnim, która znajduje się w absydzie. Przedstawia ona Przemienienie Pańskie:  Chrystusa w otoczeniu Mojżesza i Eliasza oraz Piotra, Jakuba i Jana.


Tutaj też Bóg po raz pierwszy (1250 lat przed Chrystusem), ukazał się Mojżeszowi pasącemu owce, pod postacią krzewu gorejącego. Ten wiecznie zielony krzew, przez botaników nazywany jest dyptamem jesionolistnym. Wydziela on olejki eteryczne, co przy wysokich temperaturach może doprowadzić do jego samozapalenia.

Klasztor św. Katarzyny był ostatnim punktem mojej podróży po Egipcie. Został nam jeden dzień na odpoczynek i zebranie sił przed powrotem do Polski.


Kair - Giza - Góra Synaj (Góra Mojżesza) - Klasztor św. Katarzyny - Szarm el-Szejk - Tiran