NORWEGIA - Oslo


Wyjazd do Oslo był wyjazdem spontanicznym - w tym roku nie był w planach. Razem z koleżanką zostałyśmy skuszone promocyjną ceną biletów lotniczych - 68 zł w obie strony. Wybrałyśmy opcję: wylot z Warszawy w sobotę o godzinie 6.10, dzienne zwiedzanie, wieczorne zwiedzanie, nocne zwiedzanie, powrót z Oslo na lotnisko w Sandefjord o 4 rano i o 8.30 wylot do Warszawy. Żeby poznać większość atrakcji Oslo to na pewno za mało czasu, ale żeby zakochać się w tym mieście - zupełnie wystarczy...
Do Sandefjord doleciałyśmy z małym opóźnieniem. Mimo że nam się wydawało, że pogodę mamy sprzyjającą, okazało się, że nad lotniskiem rozpościera się mgła. Pilot poinformował nas, że spróbujemy podejść do lądowania, ale prawdopodobnie będziemy musieli polecieć na lotnisko zapasowe w Rygge. Całe szczęście, że nie udało nam się dzień wcześniej kupić biletów na autobus do Oslo. Kolejny raz przekonuję się, że nie można wszystkiego dokładnie planować. W drodze do Rygge, okazało się, że stan pogody się polepszył i wróciliśmy, by wylądować w Sandefjord.
Na lotnisku, nim zaczęłyśmy rozglądać się za biletami na shuttle bus, zaczepili nas prywatni przewoźnicy, oferujący dojazd do Oslo za niższą cenę. Do Oslo dotarłyśmy więc busikiem.
Do dziś jednoznacznie nie ustalono, co oznacza nazwa stolicy. "Os" może być czytane jako długie, wąskie wzgórze lub imię pogańskiego boga As. Drugi człon "lo" oznacza tyle, co pole, albo pastwisko. Nazwa miasta może więc oznaczać "pole pod wzgórzem" lub 'pole bogów". 
Oslo jest najstarszą stolicą wszystkich skandynawskich krajów. Miasto zostało założone w 1048 roku przez Haralda III Srogiego. Wkrótce stało się siedzibą biskupów, ośrodkiem życia religijnego, politycznego oraz ważnym portem. Epidemie (czarna ospa wyludniła miasto w 1350 roku) i trwająca ponad 400 lat duńska dominacja spowodowała, że miasto straciło na swym znaczeniu. W 1624 roku osadę dotknęła wielka tragedia: drewniane zabudowania spaliły się w pożarze.  Do tej pory krąży legenda, według której za to nieszczęście były odpowiedzialne wiedźmy.
W okresie 1624 - 1925 Oslo nosiło nazwę Christianii (przejściowo także Kristianii) na cześć króla Chrystiana IV, który odbudował je po jednym z pożarów. Tuż przed katedrą stoi jego pomnik.


Oslo jest nie tylko stolicą, ale także największym miastem Norwegii. Łączy w sobie najlepsze cechy spokojnego miasta i wielkiej metropolii (mimo że zamieszkuje je nieco ponad 580 tysięcy osób, stanowiące 10% mieszkańców Norwegii). Norwegia jest najrzadziej, po Islandii, zaludnionym krajem europejskim.

Zwiedzanie stolicy Norwegii zaczęłyśmy od Katedry luterańskiej - Oslo Domkirke (dawna nazwa: Kościół Zbawiciela). Katedra jest główną świątynią miasta i znajduje się pod opieką państwowego Kościoła Norwegii (zwierzchnikiem tego protestanckiego kościoła jest król Norwegii).  W katedrze odbywają się koronacje i śluby królów norweskich. Jest więc oficjalną świątynią Norweskiej Rodziny Królewskiej. 
Obecna budowla jest jednak dopiero trzecią katedrą miasta. Pierwszą katedrę zbudował król Sigurd I Krzyżowiec (w I poł. XII wieku), ale świątynia ta usytuowana była ok. 1,5 km na wschód od dzisiejszego centrum, na terenie dzielnicy Gamle Oslo (Starego Oslo). Katedra Sigurda służyła oslowianom do 1624 roku, kiedy to wybuchł ogromny pożar, i strawił prawie całe średniowieczne miasto. Katedra została szybko odbudowana w nowej lokalizacji, w pobliże Twierdzy Akershus (zleceniodawca odbudowy miasta, król Christian IV Oldenburg, zauważył bowiem, że miasto usytuowane w sąsiedztwie twierdzy, będzie lepiej chronione). Druga katedra nie przetrwała jednak zbyt długo, bowiem już na pocz. lat 90 – tych XVII wieku również strawił ją pożar. Obecna budowla, utrzymana została w stylu baroku holenderskiego. Wybudowano ją w latach 1694 – 1697 przez Jørgena Wiggersa. W połowie XIX wieku wnętrzu świątyni nadano styl neogotycki, ale w wyniku renowacji przeprowadzonej w latach 40-tych ubiegłego wieku, przywrócono mu pierwotny styl barokowy (renowacja miała uświetnić obchody 900-tnej rocznicy założenia Oslo).
Patrząc na świątynię można zobaczyć masywną wieżę, opartą na planie kwadratu i zwieńczoną okazałym hełmem. Wewnątrz katedry pięknie prezentują się malowidła sufitowe autorstwa XX-wiecznego artysty Hugo Lousa Mohra oraz witraże wykonane przez Emanuela Vigelanda (brata Gustava). W jej barokowym wnętrzu zachwyca szczególnie ołtarz, przedstawiający Ostatnią Wieczerzę.

Patrząc na panoramę miasta w większości można zobaczyć niską willową zabudowę, z portem w centralnej części.


Charakterystyczna dla miasta jest swoista mieszanka nowoczesnej, awangardowej architektury ze starszymi, dostojnymi budowlami.



Pomiędzy ukrytymi w zieleni domami piętrzą się gdzieniegdzie wysokościowce dużych firm.


Idąc centralną ulicą miasta - Karl Johans gate miałyśmy cały czas przed sobą, w oddali, Pałac Królewski.



Zanim jednak doszłyśmy do pałacu, minęłyśmy wiele atrakcji. Po drodze podziwiałyśmy budynek Parlamentu Stortingsbygningen. Przepiękny neoromański gmach wzniesiony w II połowie XIX wieku. Jest siedzibą jednoizbowego parlamentu Norwegii oraz części biur rządowych. W 1814 roku Konstytucja powołała parlament, jako władzę ustawodawczą państwa. Przez kolejne 40 lat miejscem zebrań przedstawicieli władzy była szkoła katedralna. W 1854 roku podjęto decyzję o konieczności wybudowania budynku, przeznaczonego tylko i wyłącznie na potrzeby Stortingu. Wybrano projekt architekta szwedzkiego E.V. Langleta. Początkowo miał to być budynek neorenesansowy łączący style włoskie i skandynawskie; ostatecznie nadano mu kształt neoromański. Uroczyste otwarcie obiektu nastąpiło 5 marca 1866 roku. Przez następne dziesięciolecia Storting był wielokrotnie przebudowywany, np. w latach 50-tych XX wieku dobudowano do niego modernistyczną budowlę. Na okazałe wnętrza parlamentu składają się:
1. Stortingssalen, czyli sala posiedzeń w kształcie amfiteatru z galerią dla widzów pod oknami; dwie mównice oraz podest z fotelem dla prezydenta; płótno Oscara Wergelanda z 1885 r., które przedstawia uchwalenie Konstytucji w Eidsvoll w 1814 roku.
2. Lagtingssalen, mniejsza sala posiedzeń.
3. Eidsvollsgalleriet z 18 portretami uczestników Konstytuanty z 1814 roku.


Spacerując centralną ulicą Oslo po prawej stronie minęłyśmy Grand Hotel. To właśnie w tym hotelu nocują laureaci Nobla po ceremonii.



Przeszłyśmy przez skwer (spikersuppa), w którym znajduje się dużo współczesnych rzeźb.  Za skwerem stoi Teatr Narodowy.



Nationaltheatret jest jednym z największych i najbardziej znanych scen wystawiających sztukę dramatyczna w Norwegii. Główny budynek został zaprojektowany przez architekta Henryka Bulla. Teatr zarządza czterema scenami: główną (Hovedscenen), amfiteatrem (Amfiscenen), Malarstwem Parlour (Malersalen) oraz Teatrem Torshov (Torshovteatret).
Pierwsza sztuka została wystawiona 01 września 1899 roku, ale początki teatru sięgają do Teatru Christiania, który został założony w 1829 roku. Na oficjalnym otwarciu budynku zostały przedstawione trzy sztuki: pierwszą były wybrane utwory Ludviga Holberga, następnego dnia Wróg Ludu, Henryka Ibsena, a trzeciego dnia Sigurd Jorsalfar, Bjørnstjerna Bjørnsona.


Teatr Narodowy początkowo był prywatną instytucją, która zmagała się z problemami finansowymi do 1929 roku, kiedy to rząd Norwegii rozpoczął dofinansowanie teatru.
W końcu dotarłyśmy do Pałacu Królewskiego. (Niestety nie mogłyśmy podejść od frontu z powodu remontu). Det Kongelige Slott to miejsce zamieszkania Pary Królewskiej, wybudowane jako rezydencja dla króla Unii Norwesko-Szwedzkiej Carla Johana. Budowę pałacu zainicjował parlament norweski w latach 20-tych XIX wieku. Kamień węgielny pod budowę położył król Karol III Jan w 1825 roku. Prace ukończono dopiero za rządów Oskara I w 1849 roku.
Pierwszym stałym mieszkańcem Det Kongelige Slott był Hĺkon VII z dynastii Bernadotte, który w roku 1905 zaakceptował wybór na króla w pełni niepodległej Norwegii.
Pałac wzniesiono w stylu klasycystycznym w kształcie litery U według projektu H.D. Linstowa. To budowla trzypiętrowa o powierzchni 17.624 m², z czego 1 tys. m² zajmują 173 pokoje królewskie oraz kaplica pałacowa. Jej główne skrzydło wychodzi na ul. Karla Johansa, zaś po bokach znajdują się dwa mniejsze skrzydła. Szczególnym miejscem w pałacu jest sala balowa, która ma aż 11 m wysokości i 360 m² powierzchni.
Naokoło pałacu rozciąga się park, w którym można podziwiać kilka zabytkowych pomników: m.in.  pomnik królowej Maud z 1959 roku.


Od tyłu Pałac otoczony jest dostępnym dla wszystkich parkiem.
Obecnie w pałacu mieszka król Harald V wraz z małżonką. Każdego roku 17 maja w święto narodowe, rodzina królewska pozdrawia poddanych z balkonu pałacowego.



Ciekawostką jest to, że również kobiety mogą należeć do Gwardii Królewskiej.


Z Pałacu udałyśmy się do Vigelandsparken.





Przychodzą tu mieszkańcy i turyści podziwić słynne dzieła rzeźbiarza Gustawa Vigeland’a, ucznia samego mistrza Rodina. Park został ukończony pod koniec lat 40-tych XX wieku. Idea jego powstania zrodziła się już w 1907 roku, kiedy Vigeland otrzymał od miasta zamówienie na projekt fontanny. Stopniowo pomysł rzeźbiarza stawał się coraz bardziej realny, nadchodziły kolejne zlecenia na rzeźby wokół fontanny, ozdobny most w parku, czy płaskorzeźby.W parku Vigelanda, na 320 tys. m² znajduje się 212 rzeźb z kamienia i brązu przedstawiających łącznie prawie 600 postaci. W skład kompleksu wchodzi także zaprojektowane przez rzeźbiarza oświetlenie, kute bramy i furtki, oraz tworząca labirynt mozaika wokół fontanny. Wykonawcami wszystkich obiektów byli kamieniarze, kowale i odlewnicy zatrudnieni przez Vigelanda.


W 1919 r. powstał projekt monumentalnej, walcowatej rzeźby utworzonej z 121 nagich ciał ludzi w różnym wieku, nazwanej Monolit. To alegoryczne spojrzenie na ludzkie czyny. Nasze życie sprowadza się do ciągłej wspinaczki. Każdy chce wejść wyżej. Ludzie próbują wdrapać się na szczyt i wchodzą po drodze jeden na drugiego, nie patrząc na innych. Jedna z postaci jest autoportretem artysty. Ukończenie rzeźby zajęło Vigelandowi aż 14 lat. Monolit z granitu ma 17,3 m wysokości wraz z cokołem. Ustawiony jest w parku na okrągłej platformie ze schodami.



Należy również zwrócić uwagę na Livshjulet Koło Życia, odzwierciedlające niekończący się cykl ludzkiego życia. Rzeźba utworzona jest ze splecionych ciał dorosłych i dzieci.

Będąc cały czas pod wrażeniem stolicy, udałyśmy się do nadmorskiej przystani Aker Brygge. Atmosfera jest tam bardzo wakacyjna. Jachty, kafejki, restauracyjki...



Stąd też podziwiałyśmy zamek warowny Akershus, siedzibę norweskich monarchów, który powstał pod koniec XIII wieku i do dziś symbolizuje początki budowania państwowości. Ta średniowieczna twierdza jest jednym z najstarszych i najpiękniejszych miejsc dziedzictwa kulturowego Norwegii. Budowę obiektu rozpoczęto około 1290 roku. Sześć lat później po raz pierwszy została użyta w bitwie. Twierdza jest położona nad samym morzem, stąd jej duże znaczenie strategiczne. Mocne, grube mury i wieże sprawiły, że nikomu nigdy nie udało się jej zdobyć. Próbowano przez lata niezliczoną ilość razy. Ostatnimi pechowcami były wojska hitlerowskich Niemiec podczas II wojny światowej.



Od 1750 roku obiekt był głównym arsenałem Norwegii, a do 1950 roku funkcjonowało w nim więzienie. Przez siedem wieków dobudowywano do twierdzy rozmaite ważne budowle i instalacje. Pierwsza poważna modernizacja miała miejsce w 1559 roku wraz z dobudowaniem nowej wieży ze składem amunicji. W 1925 roku zamek przebudowano w stylu renesansowym.

Dziś Akershus jest główną siedzibą rządu norweskiego i miejscem uroczystości państwowych. Mieści się w niej mauzoleum norweskiej rodziny królewskiej, Muzeum Oporu, Muzeum Obrony, zabytkowe więzienie i centrum informacyjne.

Udając się do Ratusza minęłyśmy Nobel Peace Cente. Centrum Pokoju Nobla to muzeum dotyczące historii wszystkich laureatów tej prestiżowej nagrody. Poświęcono w nim też dużo uwagi samemu fundatorowi, Alfredowi Noblowi.



Stąd widziałyśmy już bardzo dobrze Ratusz. Kamień węgielny pod budowę Rådhuset położono we wrześniu 1931 roku. Główna konstrukcja została ukończona w listopadzie 1936 roku. Niestety wybuch II wojny światowej wstrzymał prace, które zostały wznowione ponownie w 1947 roku. Ostatecznie budynek oddano do użytku 15 maja 1950 roku. Ratusz został zaprojektowany przez Magnusa Poulssona i Arnsteina Arneberga, w stylu międzynarodowym (tzw. funkcjonalizm - prąd architektury modernistycznej). Wieża wschodnia obiektu wznosi się na wysokość 66 m, zaś wieża zachodnia na 63 m. Powierzchnia całkowita zajmuje obszar 38 tys. m², a podstawa budynku – 4,5 tys. m². Główna hala ma powierzchnię 1,5 tys. m² i mierzy ponad 20 m wysokości. Obecnie w ratuszu ma swą siedzibę władza miasta; znajduje się tam również galeria sztuki oraz pomieszczenia biurowe.
To właśnie tu 10 grudnia każdego roku,w rocznicę śmierci Alfreda Nobla, odbywa się ceremonia rozdania Pokojowej Nagrody Nobla. Laureat Pokojowej Nagrody Nobla jest wybierany przez komitet Stortingu, norweskiego parlamentu.




Spacerkiem udając się do do ostatniego naszego punktu zwiedzania przeszłyśmy przez Kvadraturen. Ta klimatyczna część miasta zawiera zabytkową zabudowę. Znajduje się tu uroczy pierwszy rynek Oslo – Christiania Torv z kawiarenkami i ciekawą fontanną przedstawiającą rękawicę Christiana IV.



W końcu ukazał nam się najbardziej imponujący w Oslo budynek - Opera. Operahuset  zdobyła w 2008 roku nagrodę dla najlepszej budowli tego typu. Jest naprawdę monumentalną konstrukcją: zaprojektowana tak, by przypominać statek. Jest  lśniąca i ogromna (38,500 m² i 1,1 tysiąca pomieszczeń, w tym trzy sceny).
Otwarcie Opery , które miało miejsce 12 kwietnia 2008 roku  uświetniły takie osobistości, jak Angela Merkel i Królowa Danii.





Oprócz nowoczesnego budownictwa opera słynie z możliwości wejścia na dach. Tutaj można podziwiać okoliczną panoramę.


Spędziłyśmy tam bardzo dużo czasu, zachwycając się cały czas panoramą norweskiej stolicy. Potem poszukałyśmy lokalu, w którym mogłybyśmy napić się herbaty przed powrotem do domu.


Oslo Central Station (A) - Kirkeristen /Katedra (B) - Parliament (C) - Grand Hotel (D) - Nationaltheatret (E) - Universitetets aula (F) - Royal Palace (G) - Frognerparken (H) - Aker Brygge (I) - Nobel Peace Center (J) - Ratusz (K) - Christiania Torv (L) - Operahuset /Opera (M)


WŁOCHY - Rzym, WATYKAN


Stopień trudności zorganizowania wyjazdu do Rzymu jest nieduży. Wyjazd do stolicy Włoch zaplanowaliśmy na koniec listopada 2010 roku. Bardzo dobra pora roku na zwiedzanie. Tym razem wyjechaliśmy ze znajomymi. Na dwa miesiące przed wyjazdem zarezerwowaliśmy bilety i hotel. Potem analizowałam przewodniki, mapy i różne strony internetowe, by jak najsprawniej dojechać z lotniska Fiumicino do centrum Rzymu i jak najwięcej zobaczyć.

Rzym to jedna z najpiękniejszych europejskich stolic, największe miasto Włoch, leżące w środkowej części Półwyspu Apenińskiego. Zbudowane zostało na siedmiu wzgórzach, nad rzeką Tyber (od ujścia rzeki do Morza Tyrreńskiego dzieli odległość ok. 27 km). Zwane jest potocznie „Wiecznym Miastem” ze względu na swoją wyjątkową i majestatyczną historię.
Wyjątkowość tego miasta polega na przenikaniu się współczesności z historią. Starożytne ruiny, renesansowe pałace, barokowe kościoły i fontanny stanowią naturalne tło dla życia w stolicy.
Po wylądowaniu na Fiumicino, udaliśmy się autobusem (shuttle bus) do centrum. Okazało się, że autobus  zatrzymał się dokładnie pod naszym hotelem, w centrum Rzymu.


Wieczorem poszliśmy na krótki spacer po okolicy i na pyszną włoską kawę z deserem, a co! Szybko trafiliśmy na Piazza della Repubblica, na którym mogliśmy podziwiać fontannę Delle Naiadi, przedstawiającą nimfy wodne.
Plac leży w miejscu, gdzie kiedyś znajdował się największy kompleks rekreacyjnego starożytnego Rzymu – Termy Dioklecjana. W latach 298-306 n.e. powstał tu gigantyczny obiekt użyteczności publicznej, który mógł pomieścić jednocześnie około 3 tys. osób korzystających z łaźni, basenów kąpielowych, bibliotek, ogrodów oraz innych atrakcji. Według legendy, termy budowali zniewoleni chrześcijanie, którzy publicznie wyznawali swą wiarę podczas ostatniego prześladowania, jakie dotknęło wyznawców Chrystusa w państwie rzymskim.


Po upadku Imperium Romanum łaźnie zostały opuszczone i traktowane były jako składy materiałów budowlanych. Dopiero w XVI wieku papież Pius IV postanowił coś zmienić. Korpus główny antycznej budowli został wtedy zaadoptowany na potrzeby kultu katolickiego – powstała z niego bazylika Santa Maria degli Angeli. Dzieła dokonał Michał Anioł. W 2006 roku osadzono nowe wrota ze złoconego brązu, wykonane przez polskiego artystę Igora Mitoraja.




Następnego dnia rano wsiedliśmy w metro i udaliśmy się pod Koloseum. Amfiteatr Flawiuszów, od średniowiecza potocznie nazywany Koloseum, jest najbardziej znanym symbolem Wiecznego Miasta i zarazem jedną z najwspanialszych budowli antycznych, które dotrwały do naszych czasów umieszczany na niejednej liście Siedmiu Cudów Świata. Amfiteatr jest doskonałym świadectwem wielkiego poziomu architektury i budownictwa Imperium Rzymskiego.



Średniowieczna nazwa „Koloseum” pochodzi od ludowej nazwy 36-metrowego kolosa – posągu Nerona, który stał przez wieki tuż obok amfiteatru (zachowały się jedynie jego nieliczne fragmenty).
Amfiteatr ma formę elipsy o długości 188 m i szerokości 156 m, obwodzie 524 m i wysokości 48,5 m. Koloseum składało się z 4 kondygnacji sklepionych krzyżowo, na których biegły rzędy korytarzy i schodów. Trzy kolejne rzędy łuków zaznaczały z zewnątrz kolumny doryckie, jońskie i korynckie, czwarty najwyższy rząd zdobiły korynckie pilastry. W podziemiach amfiteatru znajdowały się pomieszczenia dla gladiatorów, zbrojownie, magazyny i klatki dla zwierząt. Na widowni znajdowało się ponad 50.000 miejsc siedzących i kilka tysięcy miejsc stojących. Do Koloseum prowadziło 80 wejść.


Amfiteatr zaprojektował nieznany architekt wychowany w środowisku grecko-rzymskim, który wykorzystał doświadczenie budowlane kilku pokoleń, uzupełniając je kilkoma własnymi innowacyjnymi rozwiązaniami. Budowa Koloseum rozpoczęła się w ok. 70 lub 72 r. na polecenie założyciela dynastii Flawiuszów, cesarza Wespazjana, który nakazał wznieść tę budowlę na miejscu sztucznego jeziora ozdabiającego Domus Aurea – Złotego Domu cesarza Nerona. W 80 r. n.e. syn i następca Wespazjana, cesarz Tytus, uroczyście otworzył amfiteatr, oferując ludowi rzymskiemu studniowe igrzyska, w których zabito ok. 900 skazańców-gladiatorów oraz ok. 5.000 sztuk dzikich zwierząt.



Pierwotnie gladiatorami byli żołnierze, którzy prezentowali przed widzami swe umiejętności, z czasem jednak zastąpili ich niewolnicy i więźniowie walczący na śmierć i życie. Często władcy i widzowie decydowali o dalszych losach aktorów widowiska; machnięcie chusteczką oznaczało ułaskawienie, natomiast słynny do dziś gest zwrócenia kciuka do dołu - śmierć.

Przeszliśmy kilkaset metrów i znaleźliśmy się na Forum Romanum.


Forum Romanum to miejsce przypominające o potędze Starożytnego Rzymu.




Antyczne kolumny i pozostałości wielkich świątyń wciąż stoją majestatycznie pośrodku miasta. Początkowo, w czasach żelaza teren ten był bagnisty i trudny do zamieszkania. Według starych legend mieściło się tu wielkie cmentarzysko, aż do czasów panowania Tarkwiniusza Starego w VII wieku p.n.e, kiedy teren osuszono budując kanał odprowadzający - Cloaca Maxima. Z czasem  przestrzeń zaczęła funkcjonować jako miejsce spotkań społeczności plemion latyńskich. Wymieniano tu towary przywożone z całej Italii.



W miarę rozwoju cywilizacji Rzymskiej charakter tego miejsca zmieniał się znacząco. Zaczęto stawiać świątynie, a samo Forum zmieniło się w centrum życia politycznego. Zbierano się tu, by dyskutować o sprawach wagi państwowej, jak i o błahostkach dnia codziennego. Kreowano i podtrzymywano publiczne dyskusje oraz wymierzano tu sprawiedliwość.

Po zwiedzaniu ruin miasta, mijając Circo Massimo udaliśmy się na obiad w uroczej włoskiej knajpce.




Potem udaliśmy się na spotkanie z Ustami Prawdy.


Santa Maria in Cosmedin to przepiękny kościół epoki paleochrześcijańskiej. Wielokrotnie przebudowywany między IX a XII wiekiem, jest niewątpliwie jednym z najpiękniejszych przykładów włoskiej średniowiecznej architektury. Nazwa świątyni pochodzi z greki, bowiem tą częścią Rzymu zarządzali kolonialiści greccy. Prawdopodobnie słowo Cosmedin ma swoje źródło w greckim kosmein, co oznacza dosłownie ozdabiać i porządkować.
W portyku widnieje jedna z najbardziej znanych rzeźb starożytności, liczące ponad 2000 lat Usta Prawdy (La Bocca della Verità). Wedle przekazów historycznych rzeźba ta służyła jako przykrywa zbiornika wodnego lub część fontanny. Światową sławę zawdzięcza filmowi Rzymskie wakacje, w którym Gregory Peck przypomniał oglądającym legendę, według której kłamca włożywszy rękę w Usta Prawdy straci palce lub całą dłoń.





Maska może być portretem:

* Merkurego, rzymskiego boga handlu i złodziei – nieopodal kościoła Santa Maria in Cosmedin znajduje się źródełko Merkurego, do którego pielgrzymowali złodzieje i handlarze, by uzyskać przebaczenie za popełnione występki i kłamstwa,
* Fauna, staroitalskiego boga płodności, przedstawianego jako brodatego pół człowieka pół kozła – na rzeźbie dopatrzono się szczątków rogów,
* Jowisza, w mitologii rzymskiej uważanego za ojca bogów – blisko kościoła Santa Maria in Cosmedin znajdowała się świątynia Jowisza jako Jupiter Jurarius (gwarant prawa), gdzie maska miała pełnić funkcję miejsca składania przysięg,
* greckiego boga rzek lub oceanów Trytona lub władcy mórz Okeanosa.




Wieczorem zwiedziliśmy Kapitol z wilczycą kapitolińską, kolejnym z najsłynniejszych symboli Wiecznego Miasta.


Wilczyca jest bohaterką słynnej legendy o założeniu Rzymu. Król miasta Alba Longa obawiając się o swoją pozycję, zmusił swą bratanicę, jedyną kobietę w rodzinie, zagrażającą jego tronowi, do zachowała czystości. Dziewczyna swą urodą zwróciła uwagę Boga Wojny Marsa, który spłodził z nią bliźnięta - Romusa i Remulusa. Król w wielkiej furii skazał kobietę na śmierć, a niemowlęta kazał wrzucić do Tybru. Uratowała je od rychłej śmierci dzika wilczyca (symbol Boga Marsa), która znalazłszy dzieci na brzegu rzeki wykarmiła je własnym mlekiem. Bracia dorośli, stali się mężni jak ich ojciec. Romulus zabił swego brata, założył miasto i według tradycji został pierwszym królem Państwa-Miasta (od jego imienia pochodzi włoska nazwa „Roma”.



Rzeźba przedstawiająca wilczycę karmiącą Romusa i Remulusa do niedawna uchodziła za arcydzieło etruskiej sztuki odlewniczej, datowana była na 470 rok p.n.e. Od kilku lat istnieje jednak hipoteza podważająca antyczne pochodzenie dzieła sztuki. Pewne jest jedynie to, że postaci chłopców dorobiono w końcu XV wieku. Jak podaje Cyceron, wcześniejsze figurki zostały zniszczone w 63 roku p.n.e, w skutek uderzenia pioruna.
Rzeźbę odkopano na Palatynie w pierwszych wiekach Średniowiecza. W IX wieku spoczęła w Bazylice na Lateranie. W roku 1471 Sykstus IV podarował ją miastu i jego mieszkańcom, jako najważniejszy symbol Imperium Rzymskiego. Dziś rzeźbę można podziwiać w Palazzo dei Conservatori na Kapitolu (część Muzeów Kapitolińskich).


Colosseum (A) - Arco di Constantino (B) - Santa Maria in Cosmedin, Piazza della Bocca della Verità (C) - Campidoglio (D)






Następnego dnia udaliśmy się metrem na Piazza del Popolo. 




Zaczęliśmy od włoskiej kawy cappuccino.



 i piechotą udaliśmy się pod schody hiszpańskie.



Schody łączą Plac Hiszpański ze stojącym na skraju wzgórza Pincio kościołem Trinità dei Monti. Starszy o dwa wieki od schodów kościół, powstał z fundacji króla Francji Ludwika XI i jest jedną z głównych świątyń Francuzów w Rzymie. Poświęcenie tego kościoła czci Trójcy św. zostało podkreślone symboliką zawartą w kształcie monumentalnych schodów: piramida trzech tarasów (osoby boskie), rozlewająca się jak fala morska najniższa i najszersza część kompozycji (potęga Ducha św.), faliste linie podkreślające element ruchu (symbol życia). W papieskim Wiecznym Mieście piękno miało zawsze służyć kierowaniu umysłu do Boga, też dlatego na każdym kroku znajdujemy tu religijną symbolikę.








Spacerując rzymskimi uliczkami za każdym rogiem znajduje się zabytek wart obejrzenia. Tym razem dotarliśmy do Fontanny di Trevi.
Centralna część fontanny to łuk triumfalny wraz z Neptunem zwanym też Oceanem; na jego straży, po obu stronach stoją dwa trytony symbolizujące odmienne nastroje morza - sztorm i ciszę morską. Na balustradzie stoją cztery statuy Corsiniego, Ludovisiego, Pincellottiego i Queirolego symbolizujące cztery pory roku, natomiast w sąsiednich niszach znajdują się kobiece postaci reprezentujące alegorie Zdrowia i Obfitości. Woda spływa tarasami od wielkiego posągu Neptuna, wypływając przez nozdrza morskich koni do wielkiego basenu otoczonego schodami.
Światową sławę fontanna di Trevi zawdzięcza nie tylko niepowtarzalnemu urokowi i zwyczajowi wrzucania pieniążków do niecki, ale także szwedzkiej aktorce Anicie Ekberg, która w filmie Federica Felliniego La Dolce Vita (Słodkie życie) zażywała tu nocnej kąpieli.
Po drodze przeszliśmy koło Pałacu Kwirynalskiego, który obecnie jest oficjalną siedzibą prezydentów Włoch. Pałac został wzniesiony w 1573 roku na polecenie papieża Grzegorza XIII z przeznaczeniem na letnią rezydencję. W końcu dotarliśmy do Kolumny Trajana.


Kolumna Trajana z 113 roku jest najlepiej zachowanym i najciekawszym elementem antycznego zespołu architektonicznego Forum Trajana – doskonałego dzieła wielkiego architekta starożytności Apollodorosa z Damaszku. Wysoką na ok. 40 m kamienną konstrukcję oplata w jej głównej owalnej części 200–u metrowa marmurowa wstęga pokryta wspaniałymi płaskorzeźbami, będącymi doskonałym przykładem rzeźby rzymskiej okresu cesarstwa oraz stanowiącymi prawdziwy podręczik rzymskich działań wojennych. Ten niezwykły film-kronika  zawiera 2,5 tysiąca wyrzeźbionych postaci! Upamiętnia on walki Trajana na terenach dzisiejszej Rumunii, które doprowadziły do włączenia jej do Imperium Rzymskiego.

Il Vittoriano - Monumento a Vittorio Emanuele II


 
Palazzo Venezia

  Chiesa del Gesù

No i dotarliśmy do Panteonu. Panteon to majestatyczna świątynia i zarazem jeden z najlepiej zachowanych zabytków starożytności w Europie. Ta potężna konstrukcja wzięła swą nazwę od greckich słów pan – wszystko i theoi – bogowie i została wzniesiona właśnie ku czci najważniejszych rzymskich bóstw. Na początku VII wieku została zaadoptowana na kościół chrześcijański Santa Maria ad Martyres – Marii od Męczenników.


Okrągła konstrukcja powstała na Polu Marsowym, na polecenie Hadriana w latach 118 – 125 n.e., na miejscu dwóch innych świątyń: pierwsza z nich powstała na zlecenie Marka Agrypy ok. 25 r. p.n.e. i została doszczętnie zniszczona przez pożar Rzymu w 80 roku, druga natomiast, którą wybudowano w 110 roku n.e. na polecenie cesarza Domicjana została zniszczona przez uderzenie pioruna. Nowa budowla różniła się od poprzednich świątyń – powstała na planie koła z fasadą wzorowaną na świątyniach greckich. Na fasadzie widnieje ogromna inskrypcja z liter wykutych w brązie: m.agrippa.l.f.cos.tertium.fecit; z czego wynika, że budowniczym świątyni był właśnie Marek Agrypa. Z ogromnego pożaru zachował się jedynie portyk.


Rotundę pokrywa betonowa kopuła o średnicy 43 metrów i grubości ok. 7 metrów u podstawy, która staje się coraz cieńsza i przy samym sklepieniu ma już grubość 1 metra. Na szczycie kopuły znajduje się centralny otwór, tzw. oko (oculus) o średnicy 9 metrów, oświetlający wnętrze kościoła.

Jest tu grób m.in. Rafaela Santi, jego wielkiego asystenta Perin del Vaga, grobowiec Wiktora Emanuela II, Humberta I czy wielkiego malarza i architekta Baltazara Perruziego. Wewnętrzna ściana jest wyłożona żółtym marmurem i granitem i przecina siedem wnęk, dla siedmiu bóstw: Jowisza, Marsa, Neptuna, Wenus, Merkurego, Plutona i Saturna.

Z placu przy którym stoi Panteon przeszliśmy na kolejny plac. Na Piazza Navona podziwialiśmy  ogromną Fontannę Czterech Rzek, która została wzniesiona w latach 1650-51 na polecenie papieża Innocentego X, a zaprojektował ją Jan Wawrzyniec Bernini. Czterej muskularni mężczyźni z białego marmuru znajdujący się na skale to posągi symbolizujące cztery rzeki: Nil, Ganges, Dunaj i Rio de la Plata oraz cztery wówczas znane kontynenty: Afrykę, Azję, Europę i Amerykę.


Nad całą  kompozycją fontanny króluje obelisk, pochodzący z ruin cyrku Maksencjusza. Na szczycie obelisku jest gołąb z brązu z gałązką oliwną, która jest motywem herbu ówczesnego papieża, Innocentego X.

Na Piazza Navona stoi również kościół św. Agnieszki. Z budową kościoła związana jest legenda. Zbudowano go w miejscu, gdzie 13 letnia Agnieszka, chrześcijańska dziewczynka żyjąca w IV wieku, odrzuciła zaloty syna rzymskiego urzędnika i została podobno publicznie obnażona. Legenda mówi, że na skutek cudu jej włosy urosły tak szybko i były tak długie, że okryły jej nagość.

Istnieje też pewna anegdota związana z Fontanną Czterech Rzek, która odnosi się do wielkiej rywalizacji pomiędzy Berninim a Franciszkiem Borrominim, którego Bernini uważał za gorszego artystę. Fasadę kościoła poświęconego św. Agnieszce zaprojektował Borromini. Na znak niechęci do rywala posągi Berniniego odwracają się od kościoła, bądź rysy ich twarzy wyrażają dezaprobatę.


Z Piazza Navona udaliśmy się do Castel Sant' Angelo. Dzisiejszy zamek  był pierwotnie monumentalnym grobowcem Hadriana i jego rodziny. Wzniesiono go z polecenia cesarza w latach 123-139 n.e. Podstawę tworzy kwadrat o boku długim na 89 metrów, na którym osadzona jest cylindryczna budowla o średnicy 64 metrów. W średniowieczu zamieniono go w fortecę, która przez blisko tysiąc lat pozostawała najpotężniejszym punktem obronnym Rzymu. W czasach renesansu, w dolnej części budowli mieściły się więzienia, a w górnej luksusowe apartamenty papieskie oraz archiwum i skarbiec Państwa Kościelnego.

Zamek jest zwieńczony barokową figurą anioła – jest to nawiązanie do legendarnej wizji Grzegorza Wielkiego. Gdy zaraza pustoszyła miasto, papież podczas procesji pokutnej miał zobaczyć nad mauzoleum Hadriana postać archanioła Michała, który na znak wysłuchania próśb i ustania gniewu Bożego chował swój miecz do pochwy.
Tego dnia to był ostatni punkt naszej trasy. Po kolacji ,wgłębiając się w uliczki Rzymu, wróciliśmy do hotelu.



Piazza del Popolo (A) - Schody Hiszpańskie (B) - Trevi Fountain (C) - Quirinale /Pałac Kwirynalski (D) - colonna Traiana (E) - Il Vittoriano - Monumento a Vittorio Emanuele II (F) - Palazzo Venezia (G) - Chiesa del Gesù (H) - Panteon /Pantheon - (I) - Piazza Navona, kościół św. Agnieszki i Fontanna Czterech Rzek  (J) - Castel Sant'Angelo (K)


View Larger Map




W niedzielę wybraliśmy się do Watykanu. W zabytkowym centrum Rzymu, na prawym brzegu rzeki, leży siedziba papiestwa i najmniejsze państwo świata.

Tradycyjnie zwiedzanie rozpoczęliśmy od Bazyliki św. Piotra. Jest to drugi co do wielkości kościół na świecie. Pierwsza, wczesnochrześcijańska bazylika Apostoła Szymona Piotra została wzniesiona w pierwszej połowie IV wieku na polecenie cesarza Konstantyna Wielkiego. 
Wśród wielu projektantów obecnej Bazyliki byli tacy jak: Bramante, Rafael i Michał Anioł. Prace budowlane trwały łącznie 120 lat i pochłonęły ogrom sił i środków materialnych jakie mógł zgromadzić ówczesny Kościół Katolicki. Ich wynikiem była ogromna, przez całe wieki największa na Ziemi, świątynia chrześcijańska, która olśniewa bogactwem zdobień, ilością i jakością dzieł sztuki oraz mnogością relikwii świętych Kościoła. Pietà Michał Anioła Buonarrotiego, dzieła Berniniego: spiżowy baldachim nad konfesją, Ołtarz św. Piotra zachwycają wszystkich miłośników sztuki baroku. Pielgrzymów natomiast przyciągają 44 ołtarze z relikwiami setek świętych na czele ze szczątkami Apostoła, do którego miał powiedzieć Jezus „ty jesteś skałą”.



Na środku placu, przed Bazyliką umieszczono w XVI wieku 25,5 – metrowy egipski obelisk, który, jak głosi legenda, był świadkiem męczeńskiej śmierci św. Piotra. 

Po zwiedzaniu Bazyliki, udaliśmy się do Grobu Jana Pawła II, który znajdował się w Nowych Grotach (niestety obowiązywał zakaz fotografowania, przy grobie nie można było nawet stanąć). 
Obecnie bł. Jan Paweł II spoczywa w  kaplicy św. Sebastiana (druga kaplica prawej nawy bazyliki).


Potem udaliśmy się do Muzeum Watykańskiego (w ostatnią niedzielę miesiąca wejście bezpłatne).
 

Warto zajrzeć do Pinakoteki, w której znajduje się galeria obrazów, prezentująca ponad 460 dzieł. Jest ona podzielona na sale, w których zgromadzono prace poszczególnych malarzy - Rafaela, Caravaggio, Leonarda da Vinci czy Giotta.
Niestety muzeum było czynne tylko do 14.00 więc musieliśmy się spieszyć, by zobaczyć Kaplicę Sykstyńską. To tu odbywa się conclave, czyli wybory nowego papieża.
Kaplicę Sykstyńską zdobią freski Michała Anioła. Malowidła zdobiące sufit opowiadają historię ludzkości od stworzenia świata, przez grzech pierworodny aż do biblijnego potopu. Wymiary postaci przedstawianych w kolejnych scenach zmieniają się. Najmniejsze są przy wejściu, największe w pobliżu ołtarza (artysta uzyskał przez to efekt jednakowej wielkości poszczególnych osób przy oglądaniu dzieła w pobliżu wejścia do kaplicy). W prostokątnych polach (patrząc od ołtarza) przedstawione są następujące sceny:
  • Bóg oddziela światło od ciemności
  • Bóg stwarza słońce i księżyc
  • Stworzenie Adama
  • Stworzenie Ewy
  • Grzech Pierworodny (zerwanie owocu i wypędzenie z raju)
  • Potop
  • Synowie Noego (Cham wyśmiewa pijanego ojca, dwaj inni synowie okrywają go)
Boczne pola sufitu i lunety Michał Anioł ozdobił 12 postaciami proroków i sybill. Postać proroka Jeremiasza to autoportret mistrza, który w ten sposób podpisał swoje dzieło.

Na ścianie na wprost wejścia Michał Anioł namalował fresk "Sąd Ostateczny". Kompozycja jest skupiona wokół postaci Chrystusa - sędziego karzącego za grzechy, z Matką Bożą u boku. Wokół zgromadzeni są święci, najczęściej trzymający narzędzia swojej męczeńskiej śmierci. Po prawej stronie ukazany jest św. Piotr z kluczami, poniżej św. Bartłomiej z nożem w ręku i własną skórą (skóra twarzy to również autoportret Michała Anioła), na lewo od Bartłomieja - św. Wawrzyniec z rusztem. W górnej części obrazu unoszą się aniołowie trzymający narzędzia Męki Pańskiej. Poniżej centralnej sceny artysta umieścił 11 aniołów bez skrzydeł. Dmą oni w trąby budząc umarłych.
Dół po stronie prawej ukazuje scenę strącania do piekieł potępionych przewiezionych na łodzi Charona.
Po 14.00 zjedliśmy obiad w kolejnej uroczej włoskiej restauracji, powoli myśląc już niestety o powrocie. Wieczorem udaliśmy się jeszcze na spacer do kościoła Santa Maria Maggiore. Niestety (a może "stety") w strugach deszczu mogliśmy rozkoszować się bardziej włoskimi knajpami niż budowlą. Zobaczyliśmy ją w ciemnościach stojąc pod parasolami.

 Basilica di San Pietro (A) - Muzea Watykańskie, Pinakoteka, Kaplica Sykstyńska (B) - Santa Maria Maggiore (C)


Następnego dnia rano udaliśmy się na dworzec Termini (ile tu peronów!!!) i pojechaliśmy pociągiem  na lotnisko. Przeszliśmy odprawę paszportową, bagażową i już byliśmy prawie w samolocie, kiedy okazało się, że nie wylecimy. W Polce spadł śnieg i najbliższym lotniskiem przyjmującym samoloty było lotnisko w... Pradze. Na koszt linii lotniczych zabrano nas do hotelu, w którym mogliśmy spędzić czas do pierwszego lotu do Polski. Nieplanowany pobyt w Fiumicino, niedaleko Osti  trwał dwa dni.


Niestety najbliższym lotem okazał się lot do... Katowic i to z Ciampino. Musieliśmy więc w nocy przedostać się na drugi koniec Rzymu. W takiej sytuacji była połowa pasażerów naszego lotu. W porozumieniu z hotelem zorganizowaliśmy autokar, którym dotarliśmy na lotnisko. W ciągu kilku godzin przenieśliśmy się z jesienno-słonecznej Italii do zimowej Polski.



*****
Orientacyjne koszty zwiedzania:
Karta turystyczna ROMA PASS obejmuje wszystkie muzea miejskie oraz komunikację miejską w Rzymie. Koszt karty to 30 euro (dwa pierwsze wejścia gratis, następne ulgowe). Ważna jest przez trzy dni (nie obejmuje Muzeów Watykańskich - cena biletu 16 EURO).
Skorzystaliśmy z karty wchodząc do Koloseum, Palatynu i Forum Romanum (cena bez karty 12 EURO) i do Muzeum na Kapitolu (cena bez karty 12 EURO). Mieliśmy też zniżkę na wejście do  Zamku św. Anioła (cena bez karty 8,5 EURO) oraz na czasową wystawę dzieł van Gogha.
Mając ROMA PASS nie płaciliśmy też za transport miejski.
Wejście do Panteonu i Bazyliki św. Piotra jest bezpłatne.
W ostatnią niedzielę miesiąca wejście do Muzeów Watykańskich  jest bezpłatne!!!

Przejazd z lotniska Fiumicino (ok. 30 km od Rzymu)  ok. 20 EURO.