FRANCJA Prowansja - Roussillon

Roussillon to mała miejscowość w południowej Francji, która liczy około 1000 mieszkańców. Stare kamienne miasteczko jest ciepło kolorowe, a tuż obok znajdują się wyrobiska ochry. Są one częścią masywu o nazwie Le Massif des Ocres du Luberon.



Przez dwa wieki Roussillon było znane tylko ze złóż ochry. Ta naturalna zwietrzelina skał zawierająca związki żelaza, wykorzystywana była i jest jako pigment do produkcji farb i lakierów. Tutejsza ziemia dostarcza 16 odmian ochry. Ma brązowo-rdzawo-czerwono-różowo-żółte odcienie.





Ze względu na pomarańczowo-rdzawe kolory turyści nazywają tę atrakcję prowansalskim Kolorado. Nie jest to jednak kanion, jak w przypadku Kanionu Kolorado, ale teren przyjmuje ciekawe formy skalne, przez które wiedzie Le Sentier des Ocres (Szlak Ochry). Do wyboru są dwie ścieżki spacerowe: krótka, zajmująca ok. 35 minut i długa trwająca ok. 50 minut. Obie są zaznaczone na mapce, którą dostaje się razem z biletem.



Złoża ochry, mieszanki piasku i gliny zabarwionej przez tlenek żelaza, były eksploatowane szczególnie intensywnie od końca XVIII wieku do połowy XX wieku. Dziś ze względu na pojawienie się innych możliwości produkcji barwników oraz w celu ochrony środowiska wydobycie zostało wstrzymane, a przemysł związany z pozyskiwaniem ochry zastąpił przemysł  turystyczny.


Pełne uroku  miasteczko o niezwykłej scenerii jest bardzo romantyczne i przyciąga nie tylko turystów, ale i zakochanych. Być może również ze względu na średniowieczną legendę, według której czerwony kolor skał powstał w wyniku wielkiej miłości. W średniowieczu, młoda Sermonda, żona lokalnego dzierżawcy Raymonda d’Avignon ciągle była zaniedbywana przez swego męża, który spędzał czas na polowaniach. Pewnego dnia zakochała się w młodym trubadurze Guillaume de Cabestan. Raymond d’Avignon dowiedział się o tym i postanowił się zemścić. Zabił trubadura i podał żonie do stołu jego serce. Sermonda, dowiedziawszy się co się stało, rzuciła się z klifu, a jej krew zabarwiła wszystkie wzgórza wokół.


Nad Roussillon góruje wieża Eglise Saint - Michel (kościoła św. Michała).


Spacerując uliczkami miasteczka warto zwrócić uwagę podniszczone domy, bo wśród nich można odkryć prawdziwe perełki. Między innymi przy Rue de la Poste,  na wysokości Rue Richard Casteau znajduje się stara brama z pejzażem.



W Roussillon w jednym z domów podczas II wojny światowej (od 1942 roku przez dwa lata) ukrywał się irlandzki pisarz Samuel Beckett, laureat literackiej Nagrody Nobla z 1969 roku. O miasteczku wspominał w najbardziej znanej swej książce pt. Czekając na Godota.



Prowansja niewątpliwie kojarzy się z polami lawendy. Rzeczywiście jest ich dużo.


Lawendy używa się też jako składnika nadającego smak i właśnie tu można spróbować najprawdziwszych lodów lawendowych.


Choć w Tallinie nie uległam pokusie i nie odważyłam się spróbować lodów czosnkowych, w Prowansji długo nie musiałam się zastanawiać, jak smakują lody lawendowe.

Tutaj nie tylko kwiaty i lody są filetowe. Maskotki też...





http://www.roussillon-en-provence.fr/


Le Sentier des Ocres (Szlak Ochry) - L'Ocrier (lawendowe lody) - Eglise Saint- Michel - Rue Richard Casteau (niebieskie drzwi)


2 komentarze:

  1. Niezwykły kolor skał, piękne legendy i kolor domów w kolorze ochry powoduje, że miejsce jest niesamowite. I jeszcze ten dodatek lawendy! Fajna wyprawa:)
    Czy lody lawendowe smakowały tak, jak wyglądają?

    OdpowiedzUsuń